Śmierć pacjentki po kardiowersji z powodu migotania przedsionków

Sprawa dotyczy mojej mamy. Po konsultacji z lekarzem prowadzącym leczenie w poradni przyszpitalnej w Gdyni, do której uczęszczała ze mną – córką od 2005r. Zapadła decyzja o dokonaniu kardiowersji z powodu migotania przedsionków. Doktor długo zastanawiał się zadawał przy mnie pytania typu: czy po ostatniej kardiowersji w 2005r. czuła się pani dobrze i ile czasu? Czy wyraża pani zgodę na umiarkowanie serca? Mama w pełni sił witalnych spytała doktora co sądzi jako osoba odpowiedzialna w tej materii? Odpowiedź była wymijająca - że nie za długi będzie efekt tego zabiegu, że myśli ciągle o rozruszniku. Znał mnie dobrze - gdyż zawsze mamie asystowałam i na zlecenie lekarza zabierałam mamę z Holterem do domu, by na drugi dzień oddać aparat. Wyniki były niezadowalające o czym niechętnie doktor informował. Kładłam nacisk na zamontowanie rozrusznika ponad rok. Doktor odpowiedział, że to jest takie proste. Dnia 27. 05. mama wraz ze mną za zgodą doktora, udała się radosna i pełna optymizmu do szpitala celem kardiowersji, którą wykonano na drugi dzień rano. Z relacji lekarza - dzwoniłam po zabiegu, wynikało że zabieg udał się ale… cytuję "mama znowu się cała roztrzepotała". Doznałam szoku! Co jest powodem – dlaczego? Jakiś skrzep międzyprzedsionkowy urwał się - dodał lekarz prowadzący. Popędziłam do szpitala. Mama siedziała - nogi zwieszone + obrzęki - brak nadzoru oraz diagnostyki na OIM-ie nadal, po tak poważnym powikłaniu! Mama była smutna, zatroskana. Nie przyjmowała posiłków o czym powiedziała mi pani w dobrej formie leżąca na sali mamy. Na pytanie moje o samopoczucie, mama cała zawiedziona prosiła mnie, by prosić o pomoc lekarza, a nigdy nie uskarżała się, była dzielna i bardzo ufała doktorowi. Niestety na kolejny dzień nastąpiło pogorszenie stanu mamy zdrowia. Nastąpiły zawroty i wymioty - byłam z córką 20-letnia. Mama miała zacisk szczęk, więc pobiegłyśmy do pani doktor dyżurnej, która z trudem przybyła - wyprosiła nas a wychodząc z pokoju mamy – orzekła, że wszystko jest dobrze. Wyszłam po 21 godzinie z oddziału kardiologii, a o 24 godzinie ta sama pani doktor zadzwoniła z tragiczną informacją, że mama jest po 40 min. reanimacji. Świat runął w środku nocy! Zaniedbanie jawne - potem kolejne etapy cierpień mamy i wylew - ja odarta z godności patrzyłam pełna bólu na działania lekarzy, kiedy mama była prawie rośliną. Po wylewie poreanimacyjnym doznała szoku - rzucawki. Poszłam do dyżurki, a doktor leczący na moje prośby usilne o pomoc spokojnie odpowiedział "to zaraz minie " 7 dni "mijało" a ja płaczę, depresja po tak dramatycznej stracie mamy, pełnej wigoru i chęci życia. Nawet lekarze znajomi z Gdyni nie mogą uwierzyć w taki obrót wydarzeń i to w szpitalu - gdzie lekarze mają nieść pomoc do ostatnich chwil i ratować. Winię ich za śmierć pełnej wigoru ukochanej mamy. Gdyby nie szpital. Gdyby nie zaniedbania ja nie cierpiałabym na depresję. A mama byłaby ze mną? Jak można być tak biernym składając przysięgę Hipokratesa? Jak można matkę pełną radości, sil witalnych doprowadzić po tak prostym zabiegu do śmierci? Śmierci o tragicznym przebiegu? Brak opieki! Brak monitoringu! Ewidentne zaniedbanie pacjenta, o którym wiedzieli wszystko - bo próbowali wykonać echo przezprzełykowe. A gdzie ratownictwo panów doktorów, którym mama bardzo ufała i tam w ciężkich cierpieniach życie swoje oddala? Kto poniesie konsekwencje mojej nerwicy lękowej? Czuję się oszukana - bo doktor za 2 dni obiecał mamie powrót do domu! A mnie zafundował grób, pustkę i niechęć do życia oraz brak wiary w leczenie w szpitalach.
KOBIETA, 59 LAT ponad rok temu

Witam! Na początku chciałbym złożyć wyrazy współczucia z powodu utraty matki. Po przeczytaniu Pani pytania wydaje się, że najbardziej odpowiednią osobą, która będzie potrafiła Pani pomóc jest psychiatra oraz psycholog. Odpowiednie leczenie przeciwlękowe pomoże pogodzić się utratą bliskiej osoby oraz powrócić do normalnej aktywności życiowej. Odnosząc się do tematu kardiowersji, warto podkreślić kilka aspektów. Kardiowersja jest metodą stosowaną w migotaniu przedsionków, która w założeniach powinna przywrócić sercu rytm zatokowy. Podczas trwania migotania przedsionków na skutek zaburzonego przepływu krwi w przedsionkach, może dochodzić do powstania skrzeplin. Podczas powrotu skoordynowanej czynności przedsionków skrzeplina ta może zostać wypompowana na obwód i spowodować groźne powikłania między innymi udar. Jest to najczęstsze i zarazem najgroźniejsze powikłanie w przypadku migotania przedsionków. W opisanej sytuacji migotanie przedsionków miało charakter nawracający oraz przetrwały, co znacznie podnosi ryzyko powikłań zakrzepowo-zatorowych. W związku z tym nawet prawidłowa profilaktyka przeciwzakrzepowa mogła nie zabezpieczyć całkowicie Pani mamy. Podsumowując, proponuję pozostać pod opieką psychiatry oraz psychologa, którzy pomogą Pani pokonać ten trudny okres. Pozdrawiam serdecznie!

0
Magdalena Mroczek
83 poziom zaufania

Witam,

Jeśli chodzi o zabieg kardiowersji to jest to to prosty i bezpieczny zabieg przywracający prawidłowy rytm serca u chorych z migotaniem i trzepotaniem przedsionków, z częstoskurczami komorowymi i nadkomorowymi. Do takiego zabiegu kwalifikuje lekarz kardiolog lub internista. Kwalifikacja do zabiegu zawsze jest prosem trudnym, ponieważ w każdym przypadku mogą wystąpić zdarzenia niepożądane. Z drugiej jednak strony nieleczone zaburzenia rytmu serca również niosą ze sobą bardzo duże ryzyko. Przed zabiegiem wykonuje się badanie EKG, badanie ECHO serca oraz pomiar INR czyli wskaźnika mówiącego o krzepliwości krwi. Bezpośrednio przed badaniem powinno się wykonać morfologię krwi, badanie ogólne moczu oraz RTG klatki piersiowej. Przed zabiegiem należy ustalić jak długo trwa arytmia. Jeśli trwa dłużej niż 48 godzin chorego należy przygotować do zabiegu poprzez podawanie leków przeciwkrzepliwych, tak aby INR zawierało się pomiędzy 2 a 3. Chorego przygotowuje się już na kilka tygodni przed zabiegiem podając mu acenokumarol czyli silny lek przeciwkrzepliwy. Ma to właśnie zapobiec powstawaniu skrzepów w sercu i odrywaniu się ich.

Czasami jednak, mimo prawidłowej antykoagulacji, może dojść do powstania skrzepu, a następnie oderwania się go i przepływu do innych organów. Jeśli dostanie się on do tętnic unaczyniających mózg, w takim wypadku może dojść do powstania udaru. Czasami niektórych komplikacji po zabiegu nie da się uniknąć. Ciało ludzkie nie jest niestety maszyną więc nie wszystko jest powtarzalne i niestety nie wszystko da się przewidzieć.

Składam wyrazy współczucia z powodu utraty tak bliskiej osoby, jaką jest matka. Proponuję dla Pani konsultację psychologiczną, być może rozmowa z kimś na ten temat przyniesie ulgę. Dobrym pomysłem może być też przyjmowanie przez kilka dni leków, tak aby przetrwać najcięższy okres.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty