Stan chorobowy wywołany nadużywaniem alkoholu
Witam! Mam 29 lat. Mam problem z alkoholem. 5 lat temu zacząłem spożywać alkohol. Przez pierwsze 2 lata, wypijałem go nie więcej niż kilka piw tygodniowo. Przez kolejne lata problem zaczął narastać - rozpoczęło się regularne picie alkoholu w weekendy (około 5-6 piw na weekend). Często zdarzały się też pojedyncze piwa w "tygodniu roboczym". Z kolei przez ostatnie pół roku ilość alkoholu jeszcze wzrosła. Mianowicie wypijałem około 7-8 piw w weekend oraz około 5-10 piw (tj. 1-2 piw dziennie) w każdym tygodniu roboczym. Przeczytałem wiele opracowań (głównie anglojęzycznych) w kwestii problemów alkoholowych powiązanych ze sprawami nerwów - zazwyczaj było tam pojęcie "Lifetime alcohol consumption", podane w kilogramach. W moim przypadku wyliczona ilość alkoholu (czystego etanolu oczywiście) spożytego do tej pory waha się w granicach 90-100kg. Od parunastu miesięcy zacząłem mieć problemy zdrowotne. Polegają one na drżeniach mięśni oraz ich skurczach. Pojawiły się również problemy z oczami i trzymaniem moczu, mam również "wieczną chrypę". W praktyce wygląda to tak, że drżenie rąk, nóg oraz głowy trwa właściwie nieprzerwanie. Natomiast skurcze mięśni zdarza się przy "stresujących sytuacjach". Przy czym te stresujące sytuacje to np. spadek plastikowej butelki podczas "leżenia" na kanapie, czy jakikolwiek inny dźwięk podczas bycia w miarę zrelaksowanym... Drżenie mięśni "odzywa się" do tego stopnia, że mam problemy z jedzeniem płynnych produktów spożywczych - podczas jedzenia rozlewam część posiłku. Z kolei skurcze mięśni sprawiają problem choćby przy wizycie u laryngologa - głowa czy chcę, czy nie chcę, lata w różne strony (oczywiście nieco przesadzam, ale drży dość mocno). Problemy z oczami - objawiają się szczypaniem oraz ogólnym bólem gałek ocznych. Okulista zdiagnozował około 2-3 lata temu po prostu zapalenie spojówek (o nieznanym pochodzeniu), ale myślę, że warto było o tym wspomnieć. W kwestii trzymania moczu - nie są to problemy "rzucające się w oczy". Problem polega na tym, że po normalnym oddaniu moczu do toalety, po kilku minutach (np. podczas wstawania z krzesła), oddaję jeszcze około 1-2 kropli moczu. Niby problem nie jest duży, ale w tym problem chyba zastanawiający. W kwestii chrypy - od około 2 lat mam problem z permanentną chrypą. Wielu lekarzy nie zna odpowiedzi na ten problem, dlatego stwierdziłem, że warto o nim wspomnieć. Chwilowo pomaga ssanie czegokolwiek, ale potem problem znowu wraca. Jest jeszcze jedna sprawa - nerwica lęków. Od parunastu miesięcy mam problem właśnie z tym schorzeniem. Ewidentnie boję się, że coś mi dolega. Że mam jakąś chorobę. Od kilku miesięcy leczę się u psychologa, ale póki co efektów nie widzę. Problemy z nerwicą lęków (bądź jej zdiagnozowaniem) rozpoczęły się po rozpoczęciu drżenia mięśni. Zdaję sobie sprawę z tego, że problem jest bardzo złożony. Ale wszystkie moje poszukiwania (nie jestem lekarzem - poszukuję informacji wyłącznie w internecie i książkach) wskazują na problemy neurologiczne, powiązane ze spożywanym alkoholem. Mam zatem kilka pytań: 1. Czy problemy które opisałem powyżej mogą być spowodowane alkoholem spożywanym w takim (5 lat) okresie? 2. Jeśli tak - to czy problemy te są w jakikolwiek sposób odwracalne? 3. Jeśli z kolei problemy nie są odwracalne, to czy chociaż zaprzestanie spożywania alkoholu całkowicie zaprzestanie rozwój choroby, czy też zmiany te będą mogły postępować dalej, niezależnie od spożywania alkoholu? 4. Czy powyższy wywiad mógłby stwierdzić występowania polineuropatii alkoholowej bądź też ataksji alkoholowej (to są moje typy wyszukane w literaturze. Oczywiście to "ślepe trafy i być może przesadzam) 5. Czy w przypadku jakiejkolwiek z chorób układu nerwowego (w moim przypadku oczywiście) - istnieje skuteczne terapia lekowa eliminująca jej dolegliwości? 6. Czy zmiany takie powodują skrócenie życia? Czy też może wystarczy się "opamiętać i leczyć", aby życie było w pełni normalne? 7. A może... To wszystko jest spowodowane nerwicą lękową? Czy jednak biorąc pod uwagę w/w wywiad jest to mało prawdopodobne (przypominam, że kwestia alkoholu jest tutaj bardzo ważna). Zdaję sobie sprawę ze złożoności pytań przeze mnie zadanych. Panie Doktorze - mimo to szczerze wierzę, że uda się Panu odpowiedzieć chociaż na część z nich... Zdaję sobie sprawę (naprawdę - w pełni) ze swoich błędów w życiu, i wiem, że być może teraz przyjdzie mi za nie zapłacić, ale terminy do specjalistów są bardzo odległe - a Pana diagnoza (choćby była najgorsza z możliwych - bo liczę na szczerość) na pewno ułatwi mi wiele spraw. Pozdrawiam serdecznie! Marek