Ukłucie w klatce, „nogi z waty”, uczucie niepokoju i osłabienie - z czym to jest związane?
Witam! Jestem mężczyzną i mam 36 lat, od 2 m-cy mam sporadycznie taką sytuację. Nagle doznaję uczucia ukłucia w sercu (ciepła), potem czuję jakby mi moc z nóg odpływała, raz też przy tym miałem mrowienie i drętwienie w rękach, i delikatnie przyspieszony puls. Nie wiem, co jest podłożem, ja wymyśliłem sobie, że to nerwy. Przez okres od kwietnia 2010 miałem trochę problemów ze zdrowiem mamy (udar mózgu, afazja motoryczna, wszczepienie rozrusznika). Wiem na pewno, że sytuacja ta odcisnęła na mnie znaczne „piętno”. Wiem, że w sytuacji stresowej „czułem serce” (w sensie czucia). Może nie było przyspieszonych rytmów ani osłabienia, ale takie czucie delikatnego może nie bólu, ale takiego maleńkiego ucisku. Podobna sytuacja zdarzała mi się w innych sytuacjach stresowych. Potem, gdy stres mijał powoli, dolegliwości się odsuwały. Teraz jednak choroba mamy mocno mnie przetrzymała i cały czas o tym myślę. Do 15 listopada żadnych innych objawów nie miałem. A tutaj właśnie 15. doznałem czegoś dziwnego, schyliłem się nad komputerem i poczułem ukłucie w sercu. Potem zrobiło mi się dziwnie słabo, trochę poczułem mrowienie w rękach, potem „nogi z waty” i w tym dniu miałem „mocno” bijące serce. Do wieczora stan się uspokoił, ale już o tym zacząłem myśleć i chyba się „nakręcać” sytuacją. Nigdy nie miałem żadnych najmniejszych problemów z sercem, a tu coś zaczyna się dziać. Zacząłem czytać i bardziej się nakręcać. Doczytałem, że to może być nerwica serca i warto mieć przy sobie V*** na uspokojenie albo herbatki z melisą. Nie byłem u lekarza, bo skoro mi do tej pory nic nie było, to dlaczego teraz coś. Od tego czasu miałem takie sytuacje, że poczułem delikatne mrowienie w okolicy serca i od razu zacząłem myśleć, że to coś podobnego i czasem miałem ponowne ukłucie (krótkotrwałe ok. 2-4 s). Nie było tego dużo ale jednak, jakiś strach przed zawałem czy coś powoduje, że organizm sam się nakręca. Dodam, że nawet jak „czułem serce” i odrętwienie lekkie nóg to wysiłek (np. ćwiczenia codzienne na stepperze przez 24 min) powodował uspokojenie serca i brak tzw. „czucia”. Teraz co odczuwam w takiej sytuacji, to zestaw: ukłucie a potem osłabienie w nogach (tętno raczej w normie). Czy to jest związane z długotrwałym przeżytym stresem? Jak ćwiczę zapominam o tym i jest ok, jak jestem w towarzystwie, też zapominam i jest ok po alkoholu, ale czasem niech tylko mnie ukłuje, zapiecze w okolicy serca i już siedzę i myślę, co jest (nie powiem, że się nie boję)? Jak sobie poradzić? Czasem teraz piję M***, czasem biorę V***, teraz z kolei poczytałem, że można się podładować D*** i też to biorę od trzech dni, po 3 x 20 ml. Próbuję jakoś na razie na własną rękę nad sobą zapanować. Piszę, ponieważ nie mam na pewno: ostrych bólów w okolicy serca, zesłabnięcia, duszności, mocnych ucisków w klatce, przyspieszonego tętna, bólu serca ani innych problemów, tylko to nieszczęsne ukłucie i chwilowe osłabienie organizmu, najbardziej odczuwalne przez efekt „nóg jak z waty”. Teraz również zacząłem łykać magnez C***, bo pisze, że magnez reguluje prace serca, itd., itp, Czy dobrze robię? Ja proszę tylko o opinię na podstawie objawów. Sytuacja pojawia się może raz na 2 tygodnie, ale jak się nakręcam, mimo iż wszystko jest chyba ok, to myśląc o sercu „czuję go w klatce”, ale mnie nie boli ani nic. Czy uprawianie sportu pomoże mi wrócić do normalności? Z natury jestem osobą raczej pogodną i mało kłótliwą, wydawało mi się, że raczej odporną na stres, ale jednak chyba ten stres gdzieś we mnie siedzi i się kumuluje. Z góry dziękuję za odpowiedź, Krzysztof