Wysypka na żołędzi, bóle brzucha i jądra
Zacznę może od tego, że mam 40 lat i mieszkam w UK, a to zmienia cały obraz mojej sytuacji. Od czerwca chodzę do lekarza z dziwnymi objawami. Zaczęło się od bólu brzucha i permanentnego rozwolnienia. Do tego wszystkiego bez znaczenia, czy zjem czy wypiję (nawet wodę) odbija mi się mocno i mam wiatry. Lekarz po pierwszych badaniach (pobrano mi krew) stwierdził Helicobacter Pylori. Wspomniałem też, że miewam bóle prawego jądra. Otrzymałem dwa antybiotyki, dzięki którym miało mi wszystko przejść. Niestety nic mi nie przeszło. Bóle w okolicy pępka i dołu brzucha systematycznie pojawiały się.
Lekarz skierował mnie na kolejne badania, w tym na badania w kierunku wątroby (badania tzn. pobieranie krwi). Stwierdził, że wszystko jest ok, tylko jeden z hormonów jest podwyższony i skierował mnie na USG brzucha oraz na ponowne badanie krwi. Powiedziała, że jeśli wyniki będą złe, to zostanę skierowany na gastroskopię. Wyniki skanu były rzekomo dobre, a o wynikach krwi nie wspomniała, czyli przypuszczam, że wszystko jest ok. Jej teoria? Mam nadwrażliwość jelita grubego. Przepisała mi leki rozkurczowe specjalne dla układu pokarmowego, które miały za zadanie otępić całość układu i spowodować uspokojenie całej historii. Powiedziała też, że jeżeli nasilą się bóle bądź będę miał poważny problem, to powinienem udać się jak najszybciej do szpitala. Leki musiałem odstawić, ponieważ dostałem jeszcze większych bóli i rozwolnienia.
Sprawa troszkę się uśpiła i nie miałem czasu na myślenie co mi dolega, gdyż miałem dużo pracy i tak jak wcześniej nauczyłem się z tym jakoś żyć. Jest jeszcze coś. Od dwóch lat biorę silne leki przeciwbólowe. Solpadol 30/500. Codeina z paracetamolem. Używam tych leków z powodu bólów pleców okolicy lędźwiowo-krzyżowej i okolicy kręgów piersiowych, w zależności od potrzeby i występowania bólu. Przepisał mi je lekarz. Wracam do bólu brzucha. Jakiś czas temu miałem atak wieczorem. Siedziałem na szczęście w domu, gdy dopadła mnie bardzo wysoka temperatura. Zdarzało mi się to już kiedyś, chociaż nie podejrzewałem jakichkolwiek powiązań z bólem brzucha, a raczej z powodu jakiejś choroby typu grypa. Tym razem bolał mnie ewidentnie brzuch i miałem straszne dreszcze. Jednocześnie miałem ból jądra, takie dziwne promieniowanie, aż do nogi. Nie mogłem też załatwić swojej potrzeby w toalecie. Czułem jakby coś zatrzymywało mocz w środku. Cała noc miałem temperaturę 39 stopni. Nad ranem temperatura spadła, a w toalecie moja próba sikania skończyła się oddaniem niewielkiej ilości moczu z krwią. Pomyślałem od razu, że mam zapalenie pęcherza i zacząłem stosować Cipronex, 250 mg co 12 godzin. Ulga nie była jakaś znaczna i wyczuwałem jakiś skurcz w środku, ale stopniowo z dnia na dzień zacząłem załatwiać się normalnie.
Jednak równo siedem dni później, wieczorem po raz kolejny złapał mnie ten atak. Znowu temperatura 39 i dreszcze, że aż strach. Ból brzucha jakby mniejszy, ale ból jądra i dziwne pieczenie-swędzenie cewki moczowej, przy każdym sikaniu, tak jakbym sikał jakąś toksyną. Dodam jeszcze, że skojarzyłem te bóle brzucha i jądra z pojawiającą się wysypką na żołędzi. To tak jakby coś ze mnie schodziło i w efekcie końcowym pojawiało się w cewce moczowej i żołędzi. Swędząca wysypka pojawiała się tak na ogół na jakieś trzy dni i potem znikała. Teraz trwa to o wiele dłużej, tzn. to uczucie pieczenia i ból jadra utrzymuje się na pewnym poziomie, a wysypkę mam około tygodnia. Zastanawiam się, czy to nie są wrzody na dwunastnicy (kiedyś dawno temu miałem) i właśnie nastąpiło pęknięcie, a bóle w plecach to nie kręgosłup, tylko właśnie wrzody? Tylko, że mam tyle dziwnych objawów, że bardzo się w tym wszystkim gubię, a na tutejszych lekarzy liczyć nie mogę. I dopiero jak wyląduję w szpitalu (jeśli zdążę ;) to możliwe że coś znajdą... Co to może być? Czy potraficie mi pomóc? Jakieś pomysły, od czego powinienem zacząć? A może jakieś podejrzenia, co może mi dolegać? A może to nie jedna przypadłość? Proszę o pomoc... jakąkolwiek.