Zaburzenia funkcji seksualnych

Witam, jestem mężczyzną, 20-latkiem. Od jakiegoś czasu spotykam się z dziewczyną, z którą 2 tygodnie temu rozpocząłem życie seksualne. Rozpoczęliśmy i zdążyliśmy skończyć. Pojawiły się komplikacje. Pierwszy raz nasz był udany, wszystko działało bez problemu. Niestety, później (w międzyczasie wystąpił jeszcze seks oralny) mój penis odmówił posłuszeństwa. I to był początek dramatu. Od tamtej chwili moje libido jakby opadło, wszystko wydaje mi sie aseksualne. Mam zaburzenia erekcji - znacznie trudniej osiągnąć mi erekcje, a i wydaje mi się wtedy niepełna (twardość), nie mówiąc już o problemach z jej utrzymaniem (szybko tracę koncentrację i penis opada). Jeszcze podczas pieszczot zdarza mi się stanąć na wysokości zadania, ale jak tylko ma dojść do penetracji, momentalnie następuje zwiotczenie. Występują poranne wzwody i nocne, mniej więcej z taką częstotliwością jak kiedyś. Udało mi się również przeprowadzić masturbację, ale pod wpływem bardzo ostrych filmów dopiero członek dostał krew, a i to mam wrażenie, że erekcja (twardość) zarówno przy porannych/nocnych wzwodach, jak i przy masturbacji, była niepełna. Całe życie miałem nadciśnienie, ale problemów z erekcją, nawet najmniejszych. nigdy nie miałem, mimo prowadzenia niezdrowego trybu życia (niezdrowa dieta, duże ilości papierosów i alkoholu ). Faktem jest, że jestem bardzo zestresowanym człowiekiem (problemy z nauką na prestiżowej uczelni, problemy osobiste), mało sypiam i czuję się niepewnie w związku (duży dystans sprawia, że spędzamy tylko 2-4 dni w tygodniu) z różnych powodów. Faktem jest jednak także to, że całe życie prowadzę niezdrowy tryb i mało sypiam, więc dlaczego teraz mnie to spotyka? Co do masturbacji, mastrubuję się od 13 roku życia, zdarzało się bardzo często (nawet ponad 5 razy dziennie w okresie 16-18 lat), jednak od kilku miesięcy (jeszcze przed poznaniem aktualnej partnerki) zacząłem znacznie ograniczać te czynności. Szczera rozmowa z partnerką również nie przyniosła zbawiennych rezultatów (zatrzymało się na "z pewnością minie, to nic takiego, poczekamy po prostu"). Podejrzewam więc czynniki chorobowe, jednak zastanawia mnie czemu cał problem i wszelkie objawy zaczęły się dosłownie z dnia na dzień. Nie miałem nigdy obniżonego libido w tym okresie. Dodam może jednak, że jest to pierwsza partnerka seksualna, z którą mam więź emocjonalną i głębsze odczucia, wcześniej zdarzały mi się raczej przypadkowe sytuacje tylko. Zmierzając do końca, czy jest jakiś sposób bym odzyskał sprawność szybko? Bardzo mi zależy na tym, by w tym okresie właśnie świąteczno-noworocznym być sprawnym. Czy powinienem sięgnąć po odpowiednie środki na receptę (czy urolog mi takie wypisze, jeśli nie mam problemów natury fizycznej?)? Całą sytuacją jestem już mocno sfrustrowany i nie pomaga fakt, że moja partnerka uważa, iż problem leży w tym, że mnie nie podnieca, a nie w mojej psychice. Napisałem chyba wszystko co mogłem, bardzo proszę o wszelkie formy pomocy i z góry dziękuję. Pozdrawiam.

MĘŻCZYZNA, 20 LAT ponad rok temu
Lek. Marcin Buczek
48 poziom zaufania

Szanowny Panie,

Pana list jest odpowiedzią na Pana pytania. Występuje w nim pełno czynników wróżących nieudane życie w łóżku. Niewyspanie, stres, niepewność w związku, na którym Panu zależy, niezdrowa dieta, a zwłaszcza duże ilości papierosów i alkoholu – każde z tych czynników po trochu przyczynia się do obecnego stanu. Moim zdaniem ma Pan obecnie problemy głównie natury psychogennej, o czym świadczy nagłe pojawienie się kłopotów (w przypadku kłopotów chorobowych objawy stopniowo by narastały).

Każdemu mężczyźnie zdarza się raz na jakiś czas „nie dać rady”. Jest to wynikiem stresu w pracy, przemęczenia, niewyspania, wypicia zbyt dużej ilości alkoholu. Większość mężczyzn tłumaczy sobie wtedy „pijany byłem, zmęczony byłem” i następnym razem przystępuje do stosunku, jakby nigdy nic się nie stało. Niestety są jednostki, czy to bardziej wrażliwe, czy też mające problemy „nerwicowe”, u których bardzo ciężkie znoszenie stresu nałoży się na mit „mężczyzny, który zawsze jest gotowy do stosunku”. Tacy ludzie za bardzo biorą do siebie porażkę i napędzają się. Powoduje to „kolejne niepowodzenie”, gdy dochodzi do następnego zbliżenia. Oczywiście to z kolei powoduje jeszcze większy stres i frustrację i tak w kółko. Na domiar złego, mężczyźni Ci często nie są w stanie sami z tego wyjść i potrzebują pomocy psychologa.

Niestety na Pana przypadłość nie szybkiego wyjścia. Może Pan oczywiście zażyć lek wzmagający erekcję, na przełamanie się. Ale będzie to tylko doraźne leczenie. Bez zmiany nastawienia problem nie zniknie. Dlatego polecam Panu rozmowę z seksuologiem.

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty