21 lat, łysieję od trzech lat - jakie perspektywy?
Witam serdecznie, Pozwalam sobie tu napisać, gdyż jak na razie nie zwracałem się z moim problemem do żadnego eksperta, a czas chyba najwyższy... Mój problem zaczął się w zasadzie od wiosny 2009 roku, wtedy wróciłem do rodzinnej miejscowości (studiuję daleko od domu) i po kilkumiesięcznej przerwie i rodzina stwierdziła, że mam zakola. O łysieniu mówiły mi wcześniej koleżanki w liceum, ale myślałem, że żartują, zwłaszcza, że wtedy jeszcze to nie było za bardzo widoczne, dopiero teraz gdy oglądam zdjęcia sprzed 2009 roku, to widzę, że rzeczywiście nieznacznie już się to zaczęło robić wcześniej. Lata 2007-2009 to był czas długotrwałego (z przerwami) stresu (niezwiązanego bynajmniej z nauką) - czy możliwe, że to wpłynęło na stan moich włosów? W październiku 2009 r. przeszedłem kurację (wcieranie jakiejś substancji), którą zaproponowała pani farmaceutka, mam wrażenie, że po niej wypadanie się zakończyło (albo przynajmniej gwałtownie zwolniło, gdyż wydaje mi się, że moja fryzura się od tamtego czasu raczej nie pogorszyła). Dzisiaj jednak zorientowałem się całkiem przypadkiem (kolega zrobił mi zdjęcie od tyłu), że na czubku głowy mam rzadsze włosy - czy to możliwe, żeby zakola się nie powiększały, a tworzyła się "tonsura"? Czy może raczej była ona już od dawna, a ja po prostu jej nie zauważyłem? Jeśli chodzi o moją sytuację rodzinną, to po stronie taty łysienia nigdy nie było, a tato, jak sam twierdzi, wyłysiał jedynie z powodu silnej kuracji jaką przeszedł w młodości, po stronie zaś mamy - dziadek jest wyłysiały. Czy mogłem odziedziczyć łysienie po linii mamy? Szczerze mówiąc, nigdy też nie budziłem się z poduszką pełną włosów albo, jak to niektórzy tu opisują, nie wychodziły mi włosy garściami. Czy powinienem powtarzać (powiedzmy raz na 1,5 roku) kurację na wzór tej jaką kiedyś sobie zaaplikowałem? Czy powinienem zwrócić się do lekarza? Czy możliwe, że przyczyną łysienia nie są geny? Czy na łysienie ma wpływ jedzenie? Z góry dziękuję za odpowiedź.