Ataki duszącego kaszlu - skąd się biorą?
Ostatnio przez około 3 tygodnie byłam chora. W czasie tych trzech tygodni wystąpiło u mnie około 7 ataków kaszlu. Wygląda to tak, że zaczynam się po prostu dusić, czuję jakbym traciła nad sobą kontrolę, muszę jakoś blokować gardło, bo bym zwymiotowała. Od razu bardzo łzawią mi oczy, mam wielki katar. Głównie zdarzało się to rano i po południu, raz w nocy. Takie ataki mam zazwyczaj tylko jak jestem chora. O ile pamiętam, mam je od 10 roku życia. Jest to straszne, bo wtedy jak np. jestem na lekcji w szkole i mam atak to jeszcze boję się, że się uduszę i strasznię się męczę. Największe są na początku przeziębienia, kiedy nie mam żadnych jego objawów. Dopiero po tym kaszlu jest przeziębienie. Najdłuższy trwał około 15 minut. Boję się, że kiedyś najdzie mnie taki atak, że się uduszę. Po takim ataku jestem tak osłabiona i przestraszona, że nie wiem co mam robić. Boję się, że nawet jak będę miala leciutkie przeziębienie to będę miała taki atak, a nie chcę go już mieć w szkole, szczególnie że od września wybieram się do liceum i nie chciałabym mieć tam ataków. Jeżeli chodzi o jakieś inne objawy, to częste duszności i problem z oddechem nawet po zielonej herbacie (nie mogłam oddychać i to już nie 1 raz - dlatego z niej zrezygnowałam), po różnych słodyczach. Proszę o poradę.