Brak erekcji - czy to impotencja psychogenna?
Witam! Mam 20 lat i ze swoją partnerką jestem już 3 lata. Uprawiamy seks - nie można powiedzieć, że regularnie, ponieważ nie mamy ku temu warunków (osobne mieszkania, obecność rodziców itd.), aczkolwiek robimy to dość często. Nasz pierwszy raz był nieudany. Byłem pijany, nie znaliśmy się prawie wcale, chciałem się za szybko zabrać do "akcji", no i spanikowałem - wzwodu nie było praktycznie w ogóle. Problem wystąpił pół roku później, zimą. Pragnę nadmienić, że do zimy regularnie pieściliśmy się, uprawialiśmy seks oralny i mój wzwód był porządny, trwały i twardy. Nasz "udany" pierwszy raz nastąpił po świętach, była to sytuacja czysto spontaniczna, wszystko było super, żadnych problemów ze wzwodem. Myślałem, że udało mi się przełamać, a jednak niestety... Problem powrócił po pół roku, ponieważ w trakcie gry wstępnej zacząłem myśleć w kategoriach "obym tylko dostał wzwodu, a co jeśli nie wyjdzie?" No i tak wylądowałem u seksuologa po raz pierwszy. Nie spodobało mi się jego podejście do sprawy, ledwo mnie wysłuchał, rzucił okiem na "interes" i stwierdził, że nabawiłem się nerwicy lękowej, która nakręca się poprzez kolejne niepowodzenia. Przepisał mi witaminę PP, coś na układ nerwowy (nie pamiętam nazwy) i tabletki na uspokojenie. Wątpię, aby te specyfiki zaradziły sprawie, ponieważ po prostu jakoś udało mi się przełamać i w te wakacje znów było super. Natomiast dzisiaj - kaput, znowu "flak". Znów zacząłem się nakręcać, że może nie wyjść, że nie podołam zadaniu. Dodam od siebie tylko, że mam problem z nałogową masturbacją... Moja dziewczyna jest bardzo wyrozumiała, aczkolwiek nieraz dała mi do zrozumienia, że facet powinien być od razu gotowy do seksu po tym jak rozgrzeje kobietę i że potrzeba pieszczenia mnie w trakcie gry wstępnej jest dosyć dziwna, bo to nie jest "normalne". Ja uważam inaczej. Chciałbym usłyszeć Pańską/Pani opinię na temat mojego problemu, ponieważ jutro dzwonię umówić się na wizytę do seksuologa. Z uszanowaniem.