Co można zrobić, jeśli członek rodziny nie chce pójść na konsultację lekarską?
Moja teściowa nadużywała alkoholu ponad 20 lat. Od 5 lat nie pije w ogóle dzięki walce o jej zdrowie mojego męża. Jedynym argumentem, który doprowadził do tego, że przestała pić, jest strach przed policją. Wszystko wydaje się super, bo teściowa nie pije. Nie jest jednak dobrze, ponieważ nigdy nie chodziła i nie chodzi na grupy wsparcia AA. Sama walczy z alkoholizmem, ale my przez ten czas zauważyliśmy wiele niepokojących zachowań u teściowej. Martwi nas to. Ja mogę opisać jej stan od 8 lat, mąż twierdzi, że to trwa dłużej. Jest ciągle przygnębiona, nic jej nie cieszy, cały dom sprzątam sama, bo ona tego nie robi. Piorę jej rzeczy, bo powiedziała, że to nie jej pralka i nie chce dotykać. Nie dba o swoją higienę. Dochodzi czasami do tego, że nie możemy wytrzymać, bo tak od niej śmierdzi. Jak prosimy, aby się umyła, robi awantury, że się na nią uwzięliśmy. Ostatnio nie myła się miesiąc. Zadłużyła się w bankach, ale do domu nic nie kupiła. Wszystkie kredyty oddaje drugiemu synowi, który bez skrupułów ma ciągle nowe wymagania, a ona nie potrafi mu odmówić. On ma swoją rodzinę. Powinien być samodzielny. Ona ma zaledwie 450 zł renty na astmę. Musi dorabiać na czarno, aby spłacać kredyty.
Przez dwa lata bardzo wychudła. Skóra i kości. Od tych pięciu lat ciągle codziennie łyka etopirynę, bo mówi, że ją boli głowa, ale ilość tabletek codziennie się zwiększa. Narzeka, jak rano się budzi, że jest strasznie zmęczona. Mąż zaproponował jej, żeby poszła do lekarza. Nie chce w ogóle słyszeć o tym. W tamtym roku zachorowała. Leczyła się przez tydzień sama. Doszło do tego, że miała 40 stopni gorączki i mąż na siłę zawiózł ją na pogotowie. Okazało się, że miała zapalenie nerek. Niedawno mąż zaproponował, że zarejestruje matkę do psychiatry, ponieważ czytaliśmy ulotkę o depresji i prawie wszystkie objawy się zgadzają. Nawet jest informacja, aby członkowie rodziny zareagowali, jeśli widzą w rodzinie taką osobę.
Zaczął się koszmar. Wyzywa nas, że chcemy ją zamknąć w psychiatryku. Wezwała policję na interwencję. W konfrontacji z dzielnicowym dowiedzieliśmy się, że matka zgłosiła, że wyrzuciliśmy ją z domu, że wyrzuciliśmy jej rzeczy, że musi spać na działce. Byliśmy w szoku, bo nawet nie było w domu prawdziwej kłótni, takiej gdzie ludzie się wyzywają, krzyczą lub biją. Jak policjanci zobaczyli, co się dzieje, skierowali nas do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Osobiście bardzo mnie boli to wszystko co wymyśliła, ponieważ robimy wszystko, aby jej pomóc. Policjant mi powiedział coś ważnego, abym nie sprzątała po teściowej. W ogóle dlaczego to robię? Wiemy z mężem, że teściowa powinna podjąć jakieś leczenie. W ogóle przy policji zaczęła wypowiadać, że ona się nas boi.
Uważamy, że jej lęki są chorobowe. Bo naprawdę są bezpodstawne. Jesteśmy katolikami. Jesteśmy abstynentami, należeliśmy do grupy wsparcia Apostolstwo Trzeźwości przy parafii. Jesteśmy DDA (też chodziliśmy na grupę prowadzoną przez psychologa w poradni AA). Dużo dowiedzieliśmy się na temat choroby alkoholowej i jej skutkach. Nie pijemy alkoholu i nie palimy papierosów, nasi rodzice skutecznie nam to obrzydzili. Dowiedzieliśmy się, że nie możemy złożyć wniosku o przymusowe leczenie, ponieważ już nie pije. Jednak zachowuje się jak pijana. Proszę o poradę. Teściowa ma 59 lat. 30 lat temu zostawił ją mąż z dwójką synów. Twierdzi, że piła z rozpaczy. Każdy to zrozumie. Już wtedy potrzebowała pomocy!