Co zrobić w przypadku naruszenia szwów po operacji przegrody nosowej?
Witam, kilka dni temu miałem operację przegrody nosowej, wszystko przebiegło sprawnie i bez komplikacji. 2 dni po zabiegu miałem zdjęte dwie tamponady i pozostaje mi teraz tylko brać przypisane mi leki i czekać aż do zdjęcia szwów. Ale oczywiście z racji tego, że jestem osobą, która zawsze musi coś nagrzebać, to zacząłem sobie delikatnie dłubać w jednej dziurce, żeby trochę wyczyścić nos ze skrzepów które pozostały po operacji, następnie zacząłem to robić w drugiej dziurze od nosa i wówczas zacząłem skrobać w jednym miejscu coraz natarczywiej myśląc, że jest w nim skrzep, który nie chce się usunąć. Później jak się okazało w lustrze, prawdopodbnie w tym miejscu były szwy gdzie sobie dłubałem, mało tego ,wygiąłem trochę jedną tak, że byłem w stanie delikatnie za nią chwycić i leciutko ciągnąć, myśląc wówczas, że był to skrzep. Na szczęście nie robiłem tego długo i zaraz po tym jak sprawdziłem to w lustrze, to olśniło mnie, geniusza, że mogły być to szwy. I teraz mam pytanie, bo na obecną chwilę nie ukrywam, że oddycha mi się łatwiej przez dziurę, gdzie tych szwów nie ma niż tą gdzie są i gdzie dłubałem palcem i chciałem się spytać czy powinienem się teraz tym jakoś przejmować i czy może nawet nie powinienem pokazać to lekarzowi jeszcze przed zdjęciem szwów (które ma być 11 dni po operacji),czy może ta rana w tym miejscu sama się do tego czasu zagoi, bo i tak biorę leki i płuczę nos specjalnym zestawem 2 razy dziennie i nie wiem czy mogłem przez to dłubanie coś uszkodzić, a nie ukrywam, że czuję lekki ból w tej dziurze, szczególnie, kiedy wydmuchuję nos? I poza tym mam jeszcze pytanie, bo nie ukrywam, że głownym celem zrobienia tej operacji, oprócz oczywiście wyprostowania przegrody nosowej, było dla mnie pozbycie się natarczywego i nieustannego pojawiania się kataru i wydzieliny, którą musiałem notorycznie wypluwać,wydmuchiwać i wychrząkiwać.
Oczywiście przez to wszystko miałem ogólne trudności z oddychaniem, tak że praktycznie zawsze przez większość czasu w domu,szkole a nawet większość życia oddychałem przez usta, cały czas miałem przy sobie chusteczki dmuchając nos i wychrząkiwując gromadzący się w gardle śluz, tak że było to niezwykle męczące no i oczywiście przede wszystkim miałem niesamowite trudności w wysławianiu się, mając zawalony nos tak, że czasami sam nie wiedziałem co mówię, rozmowa praktycznie z każdą osobą była niesamowicie trudna, czasami nawet chciało mi się aż płakać, że nie mogłem tak swobodnie jak kiedyś rozmawiać z innymi, czy to przy stole czy w każdych innych momentach, mając kompletnie zawalony nos, oddychając głownie przez usta i dodatkowo czując śluz w gardle, który bezustannie musiałem wypluwać. Ogólnie jakbym miał się uprzeć to może i oddycha mi się teraz trochę lepiej, ale kurcze cały czas jak dawniej chrząkam nosem i ciągle pojawia się katar i wydzielina w tylnej części gardła, którą muszę wychrząkiwać i wypluwać. Dlatego mam pytanie, czy w takim razie jest to normalne, że po operacji jest tak jak dawniej, bez zmian, albo czy może po prostu powinienem poczekać jeszcze np. 2 tygodnie i wtedy to wszystko raz na zawsze się skończy?