Czy jeśli uda się wprowadzić w takowy stan, kość w tym momencie mogłaby zostać ponownie zespolona i byłaby szansa, że zacznie się zrastać?
23 lata, lato 2016 - wypadek komunikacyjny: złamanie rzepki, otwarte, wieloodłamowe złamanie końca dalszego kości udowej na pograniczu trzonu i
przynasady oraz pojedyncza skośna szczelina złamania w części dalszej trzonu tej kości,
zaopatrzone płytką metaliczną.
Poruszam się o kuli, ok.90 stopni zgięcia ( w miejscu złamania zbliznowacenie m. czworogłowego uda/ Czuję, że to on mi blokuje możliwość dalszego zgięcia nogi), podwyższone CRP: 85, OB ok. 50, skaczące w górę płytki krwi Anemia.
Szanowni Państwo,
Już półtora roku męczę się z tym złamaniem i tracę nadzieję, widząc kolejne komplikacje. Prawdopodobnie w kości pojawił się stan zapalny. (kolano od samego wypadku do teraz jest znacznie ocieplone)
Ostatnio odebrałam opis TK.:
Stan po przebytm złamaniu kości udowej z widocznymi licznymi wolnymi fragmentami kostnymi
oraz niewielkimi odcznynami okostnowymi, bez cech zrostu kostnego, odległość pomiędzy
głównymi odłamami kostnymi wacha się w wykonanym badaniu od 4 do 34mm.
Poza tym uwidocznione struktury kostne zmian nie wykazują.
Drodzy lekarze,
Jestem pod stałą opieką ortopedów, jednak szukam rozwiązań też na własną rękę. Chciałabym zapytać, czy jest u mnie szansa (REALISTYCZNA) całkowitego zrostu kości? (lub takiego zrostu, który pozwoli mi na poruszanie bez kuli..?) Chodzi mi o stan zapalny, który się pojawił. Wiem, że stany zapalne są bardzo ciężkie do leczenia. Słyszałam nawet, że ich się po prostu nie da wyleczyć, jedynie wprowadzić w okresowy stan remisji. Czy jeśli uda się wprowadzić w takowy stan, kość w tym momencie mogłaby zostać ponownie zespolona i byłaby szansa, że zacznie się zrastać?
Czy mają Państwo jakieś sugestie, które mogłyby pomóc w zroście kości? Słyszałam o osoczu bogatopłytkowym, czy jest sens (w moim przypadku) fundowania sobie takiej "przyjemności"?
Może po prostu jestem zbyt niecierpliwa. Jestem młoda, to moje zdrowie, nie chcę czegoś przegapić.