Czy jest u mnie możliwa wścieklizna?
Witam. Jakieś ponad 2 miesiące temu miałem mały incydent z jednym małym pieskiem, w nieścisłym centrum dużego miasta. Gdy przechodziłem obok niego, ten zaatakował moją stopę w okolicach zewnętrznej kostki. Atak był krótki, pies się wycofał. Zignorowałem to całkowicie, dlatego że nie poczułem żadnego ugryzienia, a jedynie jakby przód jego pyszczka (nos itp.) i jak próbował ugryźć mój but. Nawet się lekko zaśmiałem z niego, że nieudolnie gryzie, i poszedłem przed siebie nie myśląc nawet by spytać właściciela o to czy pies szczepiony. Dziś jednak gdy moja wiedzą dot. wścieklizny jest znacznie większa niż w tamtym momencie, mam pewne wątpliwości czy zupełnie nie powinienem się tym przejmować. Wtedy po przyjściu do domu nie przyszło mi do głowy sprawdzić, czy aby na pewno nie doszło do jakiegoś przerwania tkanek ( dziś nie ma żadnego śladu). A niedawno na bucie, w którym wtedy (najprawdopodobniej) byłem, odkryłem (co mi przypomniało o zdarzeniu) ślad po tym psie, który wbił ząb w mój but, w jego krawędź po wewnętrznej stronie (od strony stopy), jakoś na centymetr w głębi. Wydaje mi się dość mocno, że nie doszło do niczego groźnego, ale mam wątpliwości, czy np. może jednak jakoś zahaczył mnie swoim kłem, ale tego jakoś nie poczułem bo np. wszystko się szybko działo.
Zastanawiam się, czy powinienem się tym martwić i np. iść z tym do lekarza?
PS. Dodam że na terenie województwa na którym to się stało (Dolnośląskie) nie odnotowuje się wścieklizny ( co wiem, bo znajomy niedawno u lekarza w szpitalu pod tym kątem, i to od nich się dowiedział)
