Czy konieczne jest zastosowanie antybiotyku?
Czy warto prosić lekarza o antybiotyk?
W listopadzie 2017 zachorowałem na zapalenie najądrza, potem jeszcze doszło zapalenie prostaty. Miałem w nasieniu bakterie E. coli i E. faecalis, a w moczu tylko tą pierwszą. Po braniu antybiotyków (levoxa, bactrim, augumentin) od listopada aż do końca kwietnia obie bakterie zniknęły. Było wszystko w porządku przez połowę maja, aż do teraz. Pojawiły się problemy z prostatą, a w posiewach wyszła E. faecalis (tylko w nasieniu) w ilości 10^4. Lekarz uznał, że to nie są wielkie ilości i nie warto dawać mi antybiotyku gdyż dawka antybiotyków którą wziąłem do tej pory jest za duża. Zalecił brać furaginę, którą biorę już od jakiegoś czasu. Czy furagina wystarczy, czy domagać się antybiotyku? Czy są jakieś sposoby aby przyspieszyć leczenie? Na przykład częste pozbywanie się nasienia z organizmu albo picie napojów zawierających żurawinę?