Czy śmierć mogła być wynikiem przepukliny jelita cienkiego?
Witam serdecznie! Sytuacja ta, nie dotyczy mnie, ale mojego taty. Jego już niestety nie ma, zmarł 3 miesiące temu (52 lata) na oddziale chirurgii xxx w ogromnych cierpieniach. Tato zgłosił się sam do szpitala z powodu okropnego bólu w plecach. Stwierdzono rwę kulszową, dwa dni później obydwie nerki przestały pracować, tato był dializowany, lecz nie szukano przyczyny. Leżał w takim stanie około tygodnia aż w pewnym momencie jego brzuch spuchł do ogromnych rozmiarów. Przypadkowo przebywająca na oddziale pani chirurg obejrzała tatę i stwierdziła, że "brzuch jest do natychmiastowego otwarcia" (czego nie zauważył dotąd lekarz prowadzący). Natychmiast przeprowadzono u niego operację i okazało się, że to przepuklina jelita cienkiego, parę dni po zabiegu przeprowadzono kolonoskopię i od tego momentu stan ojca pogarszał się z dnia na dzień, podczas gdy lekarz prowadzący zapewniał, że wszystko będzie dobrze i że potrzeba czasu. Dzień przed jego śmiercią, czyli trzy tygodnie po przeprowadzonej operacji zrobiono USG brzucha, co wykazało, że zoperowane jelito wcale się nie zrosło. W tym samym dniu przeprowadzono ponownie tę samą operację. Sześć godzin po operacji tato zmarł... Czy takie coś w ogóle jest możliwe w dzisiejszych czasach? Piszę do osoby bezstronnej, ponieważ w szpitalu, w którym zmarł tato jestem zbywana. I dodam jeszcze, że w akcie zgonu napisano, że tato zmarł na raka... Proszę o szczerą opinię...