Czy te problemy z sercem to wynik nerwicy?
Witam! Około 10 lat temu (w wieku 15 lat) stwierdzono u mnie arytmię serca, zaraz po tym nerwicę depresyjno-lękową. Pytano czy chcę tabletki które pomogą w jednym i drugim. Odmówiłem, unikam medycyny jeśli nie ma konieczności skorzystania. Byłem w azpitalu na badaniu holterem ale życie płata figle i akurat przez 48h nic się nie wydarzyło. Żyję z tym już kawał czasu i nauczyłem się sobie z tym radzić. Dodatkowe mocne uderzenie występuje raz na 3-5 sekund i trwa to około 10 minut. Do tej pory zdarzało się to bagatela max kilka razy w miesiącu. Zazwyczaj gdy byłem przemęczony, niewyspany czy w dłuższym stresie. Ale głównie mimo wszystko przed snem. Dokładnie w momwncie gdy tylko wieczorem przyłożę głowę do poduszki. Ostatnio miałem ciężki okres, nerwica, stany depresyjne, bladość, otępienie czy zmęczenie nasiliło się z powodu utraty pracy, ślubu i wielu innych czynników. Teraz wychodzę na prostą, czuję się znacznie lepiej ale moje serducho postanowiło podręczyć mnie niemal codziennie przez ostatni miesiąc. Poza niekiedy 10-minutowym 'napadem' dodatkowych uderzeń zdarza się, że mam coś w stylu migotania: kilka szybkich i mocnych uderzeń. To akurat również miewałem wcześniej ale bardzo rzadko (raz na 3 miesiące może), w ciągu ostatniego miesiąca zdarzyło się już chyba z 4-5 razy. Podsumowując, nie ma tragedii, da się z tym żyć, ale z taką częstotliwością jak ostatnio jest to strasznie nieprzyjemne i męczące, szczególnie jak próbuje się zasnąć. Pytanie jest takie, wychodzi mi mój przewlekły stres i nerwica z ostatnich miesięcy czy to już powód do zmartwień? Wiem, że padną odpowiedzi, że najlepiej pójść do lekarza i tak zrobię, nie trzeba mi tego mówić ale najpierw chciałem poradzić się tutaj. Pozdrawiam