Dlaczego przy moich dolegliwościach neurolog nie zlecił dodatkowych badań?
Dzień dobry.
W październiku zaczęły się u mnie dziwne objawy, po miesiącu całkowicie zniknęły. Zaczęło się od bólu lewego oka i tak jakby ból za okiem, bardzo ostry i bolesny ból oraz głowy w płacie czołowym po lewej stronie. Z czasem ból oka nasilił się, a ból głowy objął całą lewą stronę, zatkanym uchem i miałam dziwne uczucie całej równej połowy głowy, twarzy i szyi, miałam wrażenie jakby lewa strona była cięższa. Pojawiało się również uczucie, jakby coś ciągnęło moją lewą stronę twarzy w dół. Zwykle trwało to do kilku, czasami kilkunastu minut i znikało. Później pojawiły się bóle mięśni po lewej stronie. Po dwóch tygodniach wszystko to samo było po prawej stronie, ale po prawej stronie miałam wrażenie, że tracę czucie po prawej stronie, czasami odczuwałam po tej stronie chłód. W tamtym okresie trzy razy miałam uczucie "łaskotania" wzdłuż kręgosłupa. Przez chwilę miałam również uczucie jakby ktoś gwałtownie wbijał we mnie igłę w nodze, a także przez pewien czas uczucie pojawiającego się i znikającego ciepła w lewej nodze. Objawy po pewnym czasie zniknęły same i czułam się tak, jakby ich nie było. Zostało mi tylko delikatne ale wyczuwalne zmniejszenie czucia po prawej stronie. Wcześniej był problem z pisaniem, ale udało mi się to wyćwiczyć. Lekarz neurolog kazał mi pić wodę i ćwiczyć, nie zlecał badań. Czy to wystarczy? Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odpowiedź.