Grudki w okolicy ślinianek
Witam, od pewnego czasu nurtują mnie, wręcz spędzają mi sen z powiek i niszczą radość życia pewne problemy. Wszystko zaczęło się we wrześniu, kiedy miałem dużo stresu. Wtedy zdarzyło mi się wypalić trochę więcej papierosów niż dotychczas miałem w zwyczaju, bo kilka do kilkunastu papierosów dziennie (paliłem mniej niż paczkę miesięcznie, czasem jeszcze mniej). Po tym paleniu miałem zmienione czucie w jamie ustnej, tak jakbym miał jakiś piasek w ustach, w okolicach ślinianek. Nie bolało, tylko był dyskomfort. To ustąpiło po kilku dniach, jak odstawiłem palenie, jednak zrobiła mi się mała grudka, tak jakby jedno z tych ziarenek piasku urosło. Od tamtego czasu nie palę wcale, ale ciągle mam taką jakby maleńką gulkę, na śliniance na dole pod językiem, nie widzę tego w lustrze, tylko wyczuwam językiem.
Teraz, po ponad trzech miesiącach nic się nie zmieniło, tylko druga jeszcze mniejsza kuleczka jak główka szpilki się pojawiła. Ta grudka mnie nie boli, jedynie językiem i ledwie palcem to wyczuwam, to nie ma koloru innego niż jama ustna. Byłem miesiąc temu u dentysty, ale ona nic nie zauważyła, nawet na pantomogramie, więc skierowała mnie do chirurga szczękowego, który stwierdził, że żadnej patologii u mnie nie widzi, ale jakoś mnie potraktował taśmowo i szybko mnie zbadał. Ale nie widział pantomogramu, bo był na CD, a w gabinecie nie było możliwości, żeby obejrzeć na komputerze. Teraz mam iść na wizytę kontrolną, ale boję się, co lekarz powie. Dodam, że lekarz pierwszego kontaktu też mnie oglądał i nic nie zauważył, również skierował do chirurga szczękowego.
Czytałem o różnych zmianach wywołanych papierosami i pierwsze co wyskoczyło w google to był rak jamy ustnej, więc od tamtej pory mam taką nerwicę, że sam siebie nie poznaję. Tym bardziej mnie to wszystko przeraża, że ta kulka nie znika. Mam nadzieję, że to po prostu zapchane ujście gruczołu ślinowego albo inna błahostka. Teraz staram się raczej odnaleźć dobrego psychiatrę, który by mi pomógł z nerwicą lękową. Dodam, że często miewam pesymistyczne natrętne myśli, np. że mi palce coś przygniecie (jestem muzykiem) albo, że samochód mnie potrąci na ulicy. Chyba moja nerwica jest już zaawansowana, ale wolę mieć nerwicę, niż raka. Proszę o wyrozumiałość, byłem bardzo szczery w tym, co pisałem. Proszę o odpowiedź.