Jak przestać myśleć o samobójstwie?
Dzień Dobry, długo się zastanawiałem czy tutaj napisać, ale coraz częściej myślę, że potrzebuje pomocy, bo to ostatnio co dzieje się w mojej głowie nie daje mi spokoju i ciągle mnie przytłacza, chodzi mianowicie że często myślę o samobójstwie w sumie myśli samobójcze mam od 10lat, może nawet ponad 10lat ale tak od 2lat się bardzo nasiliły aż do tego stopnia że myślę o tym od południa aż do samego wieczoru może nawet nocy, niestety co z tym idzie mam także bezsenność mogę przesiadywać do 2,3 w nocy a jak jestem bardzo zmęczony i chce się położyć spać to mecze się jeszcze godzinę zanim zasnę, najgorsze jest to że te myśli nasiliły się do tego stopnia, że ostatnio nawet idąc po mieście łapie się na tym że o tym myślę w głowie już planuje swoją śmierć, chodź tak naprawdę bałbym się popełnić samobójstwo, ale często myślę że najlepszym wyjściem było by się powiesić gdzieś w lesie albo teraz póki jest zima, pójść kupić tabletki na sen i położyć się gdzieś w śniegu i odejść, czuje taką w sobie beznadziejność, ciągle mnie wszystko dołuje nic nie cieszy, a nawet jeśli cieszy to na krótką chwile a potem znowu jest dół, w sumie nie wiem czy to wszystko nie zaczęło się w gimnazjum już wtedy miałem pierwsze myśli samobójcze niestety byłem i nadal jestem, nieśmiały małomówny zamknięty w sobie i spokojny, niestety mam też taki szkopuł z oczami, chodź na 1 rzut oka się go nie widzi, to gdy się go zauważy to zaczyna się nabijanie w szkole stanowiło to dla mnie duży problem bo musiałem przebywać dzień z ludźmi. Pamiętam zaczepki i wyśmiewanie się z tego pamiętam takie zaczepki niestety nie umiałem się odgryźć niestety ze spokojny jestem całe życie to i do bójek mi daleko, przez ten szkopuł nigdy nie mogłem sobie pograć w piłkę czy kosza, trochę sprecyzuje to jest taki trik nerwowy z oczami, jak coś leci w moim kierunku piłka czy coś nawet jak się nie boje, to zaczyna się ten trik i nie umiem go opanować a wtedy to wygląda jakbym się bał odbić tej piłki czy coś takiego, po gimnazjum troszkę się poprawiło jakoś się odbiło wyprostowało, chodź nadal te myśli powracały, po gimnazjum była jakaś szkoła, tam na jakiś czas wszystkie problemy zniknęły, chodź czasami jeszcze te myśli powracały może nie były już tak natarczywe to jednak były, potem jakaś praca itp. Chodź nie boję się pracować i wole coś robić, bo jak coś robie to nie myślę wtedy ciągle o samobójstwie, to niestety tu też jest jeden szkopuł mam problemy z małymi rzeczami niektórymi by się wydawały prostymi to nawet w szkole miałem z nimi problemy, większe chodź też ciężko jest ocenić co jest większe a co mniejsza rzeczą dla kogo wiec takie rzeczy dla większości społeczeństwa proste sprawiają mi ogromne problemy w życiu co mnie na dodatek dołuje, ciężko mi kogoś poznać jestem małomówny i nieśmiały czasami nawet kogoś bardzo znając nie mam tematu żeby z nim o czymś porozmawiać, mając 20pare lat nie było w moim życiu nikogo co mnie już całkiem dobija, w sumie próbuje się poprawić próbuje się przełamać ale to nie jest wcale proste, póki mam jeszcze jaki cel w życiu to próbuje do niego chociaż dożyć, ale czuje w sobie tylko beznadzieje pustki i nic więcej, no to chyba by było na tyle może coś pominąłem sam nie wiem, pozdrawiam.