Jaką antykoncepcję stosować przy zaburzeniach psychicznych?
Nie mam się do kogo zwrócić z tym pytaniem. Prowadzący mnie ginekolog, do którego chodzę, odmówił antykoncepcji w moim wypadku, a psychiatra chwilowo nie umie polecić zaufanego ginekologa, mającego doświadczenie w tej materii. Jestem kobietą, mam 24 lata. Mieszkam w stolicy. Od 15. roku życia mam problemy z samookaleczeniem i depresją. Od 13. roku życia rozpoznaną klinicznie anoreksję. Do 21. r.ż. z większymi lub mniejszymi nawrotami - BMI oscylujące od 15 do 18. Trzy lata temu nagle pojawiło się kompulsywne objadanie. Na przełomie trzech lat moja waga waha się od 39 do 67 kg przy wzroście 162 cm. Dokładniej co trzy odcinki, mniej więcej, półroczne chudnięcia, trzy tycia. Obecnie tracę znów wagę z lekkiej nadwagi, ale podstawowe wyniki mam w normie. Staram się chudnąć racjonalnie, na tyle na ile jest to możliwe. Nie stosuję głodówek, nie przeczyszczam się, staram się trzymać limit 1000 kcal, zdarzają się naprawdę pojedyncze dni, kiedy schodzę niżej. W związku w którym jestem, coraz częściej dojrzewamy do myśli, że chcielibyśmy pójść dalej (długo to trwało, ze względu na wykorzystanie w seksie w poprzednim związku). I tu się pojawia problem mojego panicznego strachu przed dziećmi. Można to nazwać samolubnością, można niedojrzałością , ale fakt faktem, że potencjalna wpadka zakończyłaby się tragicznie - mogłabym zrobić coś sobie albo dziecku. Nie widzę się w roli matki, nie chcę poświęcić dla dziecka życia, a nawet jeśli w bardzo odległej przyszłości się to zmieni, upłynie wiele czasu, bym zyskała wystarczające poczucie bezpieczeństwa. W antykoncepcji z tego względu muszę postawić na jak największą skuteczność. Prezerwatywy czy środki chemiczne są za ryzykowane wg mnie, aby pozwolić mi cieszyć się i seksem i spowodować, bym nie panikowała przy każdym okresie. Prowadzący mnie do tej pory ginekolog stwierdził, że w moim wypadku żadne środki hormonalne nie wchodzą w grę - niezależnie od rodzaju - zastrzyk, tabletki, plaster, spirala. Uzasadnił to tym, że nie bierze odpowiedzialności za nasilenie depresji pod wpływem hormonów i nie zna się na możliwych interakcjach, a poza tym uważa, że mam zbyt rozregulowane hormony, aby mieszać je kolejną dawką (na sugestię, że wszak zaburzenia hormonalne często się właśnie w taki sposób leczy odpowiada, że dla mnie już za późno). Czy zatem mam zrezygnować zupełnie z seksu z powodu choroby? Nie wyobrażam sobie białego małżeństwa. Jaką antykoncepcję jednak mogłabym wybrać? Czy przy depresji każdy hormon jest aż tak bardzo przeciwwskazany? Z góry dziękuję za odpowiedź. Czas oczekiwania na ewentualną wizytę w specjalistycznej klinice jest niesamowicie długi. A jestem już zmęczona szukaniem w ciemno lekarzy prywatnych, którzy mają doświadczenie z kobietami z zaburzeniami psychicznymi.