Jaka jest przyczyna moich problemów z mową?
Dzień dobry,
Jestem kobietą, mam 30 lat, od ok. 4-5 miesięcy mam problemy z mówieniem. W tej chwili jest tak, że jak zaczynam więcej mówić (tzn. nie 1-2 zdania od czasu do czasu), to czasem po 5 minutach, czasem po 15 minutach, czasem po dłuższym czasie zaczynam się "przytykać" i seplenić. Problem sprawiają w zasadzie głównie głoski typu c, s, ś, sz. Np. słowa „coś”, „szczoteczka”, albo „jeśli”. Moja mowa staje się zniekształcona, mówię jakby nosowo, czuję dyskomfort w krtani i w górnej części gardła. Czasami towarzyszy temu takie uczucie jak przy zakrztuszeniu się wodą. Mam też od dłuższego czasu chrypkę i minimalny ból gardła. Jak jestem zmęczona, to objawy się nasilają. Robiłam ćwiczenia na dykcję i wiem już, że jeśli wielokrotnie wypowiadam np. „Szczoteczka szczoteczce szczebioce coś w teczce” to dość szybko moja mowa staje się mocno zniekształcona. Inne zdania, gdzie mniej jest głosek, które wskazałam, nie mają aż takiego wpływu. Korzystałam z konsultacji m.in. lekarza rodzinnego, neurologa i psychiatry (gdy tylko pojawiły się pierwsze problemy) bo towarzyszyły temu inne objawy. Ogólnie to wydawało mi się, że winą należy obarczyć złą kondycję psychiczną, fizyczną, stres, palenie papierosów lub skutek uboczny działania pregabaliny (brałam ją raptem niecały miesiąc, potem odstawiłam). Neurolog wykluczył podłoże neurologiczne, przepisał Zoloft, ale nie chciałam go brać. Pozostali lekarze sugerowali niedobory (badań nie zlecili), stres, niewiele pomogli. Ja zdecydowałam, że przede wszystkim zadbam o siebie - przez ostatnie 2-3 miesiące, czuję się bardzo dobrze, rzuciłam palenie (najpierw mocno ograniczyłam, od miesiąca zupełnie nie palę), wszystko jest świetnie (stan mojego zdrowia fizycznego i psychicznego oceniam jako bardzo dobry), jedyne co mi przeszkadza to te problemy z mową. Teraz wydaje mi się, że może to być skutek palenia, lub jakiegoś problemu z krtanią lub gardłem. Chciałabym zasięgnąć odpowiedniej pomocy, ale w tej chwili nie mam ubezpieczenia zdrowotnego (będę je miała dopiero od października). Muszę się wybrać prywatnie do lekarza (bo nie mogę tak żyć), ale zależy mi na minimalizacji kosztów (bo z kasą bardzo krucho). Nie wiem czy powinnam iść do laryngologa, logopedy, a może wystarczy lekarz rodzinny, który by zlecił konkretne badanie?
Dodam jeszcze, że jak przechodziłam okresowy przegląd stanu zdrowia w LuxMed na początku 2019 roku i częściowy przegląd w styczniu 2020 to wszystkie wyniki miałam w normie (m.in. badania krwi, rtg klatki piersiowej, usg tarczycy). Dopiero potem, w lutym/marcu zaczęły się cyrki.
Pozdrawiam,