Witam. Mam 32 lata. Około 3 tygodnie temu zacząłem mieć ucisk i ból w klatce piersiowej. Zdarzało mi się to już wcześniej i przechodziło, więc myślałem, że tym razem też tak będzie. Ból (niezbyt silny, ale powodujący dyskomfort) jednak nie ustępował. Poszedłem do POZtu. Dostałem skierowanie na badania krwi. Wyniki wyszły b. dobrze (lekko podwyższony cholesterol ok. 195 i trójglicerydy). Magnez, potas też okej. Badania z moczu tak samo. Około 20 tego samego dnia co miałem badania dostałem uderzenia gorąca, znaczyły drętwieć mi dłonie, poczułem duży niepokój i zacząłem panikować. Udałem się na SOR. Zmierzono mi ciśnienie 173/103/132. Na pewno swoje dołożył tez stres. Dostałem lek na obniżenie ciśnienia. Noc spędziłem na SORze. Zrobiono mi dwukrotne badania krwi. Po pierwszy lekarka stwierdziła, że żal jej mnie tu trzymać, bo wyniki są prawidłowe. EKG też okej. Wykluczono zawał. Wolałem zostać. Po drugim badaniu była inna lekarka. Ciśnienie miałem ok 150/90. Nie chciała diagnozować nadciśnienia, lecz zasugerowała, aby tydzień mierzyć ciśnienie i potem udać się do POZ. Ciśnienie było max. 150/90. Wyższego nie odnotowałem. Udałem się prywatnie do kardiologa. Przeprowadził echo serca, zmierzył ciśnienie - 130/80. Wyniki prawidłowe. Dał mi Loriste 25 mg rano. Zalecił mierzenie ciśnienia i napisanie mu maila za ok. 2 tyg. Do tego zlecił wysiłkowe, które będę miał za 6 dni. Od tego czasu zachorowałem i miałem 38,5 gorączki, bolało mnie gardło. Ciśnienie było okej, ale puls dochodził do 120 i nie spadał poniżej 100 przez cały dzień. Znowu POZ. Antybiotyk. Na obniżenie pulsu doraźnie propranolol 10 mg. W swoim arsenale mam też capropril 25 mg i hydroxyzinuw 25 mg, które mogę brać doraźnie w razie wysokiego ciśnienia. Wysoka gorączką i wysoki puls trwał 2 dni. Dzisiaj się obudziłem jak nowo narodzony. Ciśnienie super, puls też. Cały dzień miałem pełno energii, dużo się ruszałem. Już miałem nadzieję, że się wszystko unormowało, ale około 20:00 poczułem uderzenie ciepła. Ciśnienie 162/101/79. Po około 20 minutach zaczęło spadać. Teraz utrzymuje się około 140/90. Wcześniej miałem średnio 135/85. Mam mrowienie w pałacu lewej ręki oraz mrowienie twarzy (mrowienie, drętwienie, uczucie martwej skóry). Miałem już to po pierwszym wzroście ciśnienia po SORze. Wtedy utrzymywało się kilka dni. Nie wiem co dalej robić, bo nikt nie przyjmuje, że może być to schorzenie neurologiczne. Pogorszył mi się trochę wzrok w lewym oku. Jest różnica w stosunku do prawego. Czasami coś mnie ukłuje w głowie. Czasami zatka mi się lewe ucho. Nogi też czasem drętwieją. Czy przesadzam i może to być nerwica lub nerwobóle? Czy może jednak są podstawy do szukania przyczyny w innym miejscu niż serce lub pierwotne nadciśnienie tętnicze? Po echo serca narządy mam okej (nerki, płuca, trzustka, watroba, krtań, aorta, serce, żołądek). Zmieniłem dietę, schudłem 2 kg. Nie mam nadwagi, chodzę na siłownię, ruszam się, czasami gram w siatkówkę. Waga 82 kg, wzrost 177cm. Proszę pomóżcie. Mam 2 letnią córeczkę i nie chcę jej zostawiać. Pozdrawiam,