Jaki charakter ma miesiączka po poronieniu?
Dzień dobry,
25/10/2010 dowiedzieliśmy się z mężem z USG, że niestety mam poronienie. To był 10 tydzień, nie mieliśmy nawet szansy usłyszeć bicia serduszka. Zaczęły się brunatne upławy z leciutkim krwawieniem. Mój lekarz prowadzący stwierdził, że wydalanie powinno się odbyć naturalnie (płód pozostał nie wydalony w macicy) i za tydzień czasu powinnam dostać normalnego okresu (obraz jajników z USG). Niestety 1/11/2010 dostałam bardzo silnego krwotoku i w ciągu 3 godzin znalazłam się na stole operacyjnym pomimo sprzeciwów lekarza anestezjologa. Po zatamowaniu krwotoku było tak zwane łyżeczkowanie. 17/11 miałam wizytę kontrolną i okazało się, że jest wszystko w porządku.
Do tego czasu mieliśmy się tylko z mężem powstrzymać od stosunków ze względu na wrażliwość szyjki macicy na infekcje po zabiegu. Lekarz jak najbardziej zalecił staranie się bez żadnych dalszych problemów i opóźnień Od ostatniej daty 17/11 kochamy się z mężem raczej często i oczywiście nie używamy antykoncepcji. Martwi mnie jednak bardzo brak miesiączki. To już 44 dzień od zabiegu! Bardzo pragniemy z mężem wspólnego dziecka. Poronienie przeżyłam bardzo boleśnie moralnie i wydaje mi się, że jedynym sposobem na ukojenie będzie następna upragniona ciąża.
Czy tak długi okres czekania na miesiączkę jest normalny? Mój lekarz twierdzi żebym jeszcze była cierpliwa, ale nie da się tego wytłumaczyć moim nerwom i psychice. Proszę o dokładne wyjaśnienie jak rzeczywiście wygląda sprawa z występowaniem miesiączki po poronieniu i późniejszym zabiegu. Dziękuję serdecznie.