Jakie mogą być przyczyny moich dolegliwości w tym wieku?
Witam serdecznie . Jestem kobietą i mam 32 lata. Od około 2 lat borykam się z częstym oddawaniem moczu gdzie raz jest lepiej a raz gorzej. To samo z biegunkami czasami na zmiane z zaparciami. Wszystkie wyniki wychodzą w normie. W tym samym czasie miałam problemy z nierównomiernym biciem serca , jakby chwilowo łopotaniem. W nocy często zlewałam się potem , albo wybudzałam się zlana potem po jakimś koszmarze . Bywały też dość często noce bezsenne . Jakoś tak we wrześniu 2019 roku zaczęły się problemy jakby z uderzeniami ciśnienia do głowy pulsujące , nie wiem jak to opisać , jakby coś zaciskało mi się na głowie . Również pewnego razu zaczęłam odczuwać jakbym nie mogła złapać do końca powietrza , jakbym się bała że nie będę mogła go zaczerpnąć i musiałam go przełykać i szybkie bicie serca. Ww objawy niekoniecznie występowały u mnie wszystkie razem w tym samym czasie . Raczej były takie jakby cykliczne , przez pewnie okres np częstsze oddawanie moczu , a przez inny problemy z oddechem . Chyba jakaś kulminacja tego wszystkiego zdarzyła się w lutym tego roku, gdzie chyba na tle nerwowym zaczęłam oglądać te wiadomości o koronawirusie. Bałam się nawet wyjść z pokoju żeby coś zjeść. I w tym czasie strasznie osłabłam . Bolały mnie mięśnie nawet jak weszłam parę schodków do góry . I praktycznie położyłam się na jakiś czas do łóżka . Gdy jako tako wydawało mi się że wszystko wraca do normy , dosłownie gdy czułam się spokojniejsza zaczęło mi drzeć całe ciało jakby mięśnie same się na mnie zaciskały , serce zaczęło walić jak szalone , ciało zaczęło drętwieć , myślałam że mam zawał, trafiłam do szpitala . Tam lekarze nie chcieli mnie przyjąć bo bali się gdyż miałam 37 stopni że mogę być zarażona koronawirusem . Jednak pobrali mi krew i mocz i wszystko oprócz spadku potasu i magnezu było w normie . I tak mnie odesłali do domu. Później zgłosiłam się do kardiologa który powiedział mi po zrobieniu echa serca że jestem zdrowa, że moje serce jest zdrowe. Przepisał tylko magnez i potas i powiedział że to wszystko prawdopodobnie siedzi u mnie w głowie . Po tym czasie jakoś się uspokoiłam . Miewałam oczywiście bezsenne noce i wybudzanie zlana potem . Chwilami znowu częściej oddawałam mocz i miałam biegunki. Teraz ostatnio pojawiło się coś nowego a mianowicie w jednej części pleców jakby przy dotyku porażalo mnie prądem a zaczęło się jakim jakby uczuleniem bo to miejsce najpierw mi swedzialo . Lekarz rodzinny kazała smarować to miejsce keto sprayem i brać rupafin i to jakoś pomogło. A tydzień temu znowu jakby to samo tylko już bez tego prądu a samo jakby mrowienie skóry, czasem drętwienie delikatne ale bardzo wkurzające. Czasami nisko na plecach czasami wyżej , czasami całe że aż schodziło na nogi i do rąk. Ale to tylko gdy siedzę lub leżę a i to nie zawsze . Gdy chodzę lub coś robię nie czuje tego. Czuję też się ogólnie słabsza. Wczoraj w nocy do tego doszło częstsze oddawanie moczu , praktycznie całą noc nie spałam bo chodziłam siku i na zmianę się pociłam, chciało mi się też bardzo pić ale nie robiłam tego żeby jeszcze częściej nie chodzić do toalety. Czy ktoś może mi poradzić co mi może być ? Czy ja mogę sobie wymyślać takie objawy i po co miałabym to robić przecież to tak utrudnia życie ? Jestem już u kresu wytrzymałości