Nawracające infekcje dróg rodnych
Witam! Od sześciu miesięcy mam co cykl infekcję pochwy. Pierwsza infekcja to była grzybica. Mogła być wynikiem wykonania przeze mnie depilacji miejsc intymnych. Została wyleczona, nie pamiętam, czym, były to globulki na kilka dni oraz dwukrotne podanie jakiegoś leku doustnego. Prawdopodobnie też maść Clotrimazolum. Chodziło o szybkość leczenia, bo wyjeżdżałam na obóz. Przez po leczeniu tydzień było dobrze, ale byłam wtedy na wakacjach, kąpałam się w morzu i korzystałam ze wspólnej toalety z wieloma nieznanymi mi osobami.
W dniu wyjazdu zaczęła mi się miesiączka. Po jej skończeniu miałam już kolejną infekcję. Z początku wyglądała jak grzybica (biały, serowaty śluz), a potem przeszła w coś podobnego do zakażenia bakteryjnego (brązowawy gęsty śluz). Próbowałam to uspokoić globulkami bez recepty: Gynophilus i Floragyn, ale nie pomogło. Po kolejnej miesiączce poszłam do lekarza i dostałam Gynalgin oraz Pimafucort. Lekarz stwierdził, że to bakteria. Leczenie pomogło na czas do końca cyklu (czyli de facto kilka dni). Wtedy, tuż przed miesiączką, uprawiałam petting z partnerem, w czasie którego jego palce znalazły się w mojej pochwie.
Po miesiączce infekcja była znowu. Poszłam do lekarza, kolejny raz Gynalgin i Pimafucort. Skończyłam go tuż przed kolejną miesiączką, ale miałam wrażenie, że nic nie pomógł. Po miesiączce pierwszego dnia infekcja wyglądała jak grzybica (serowaty śluz), drugiego dnia śluz zaczął bardziej przypominać żel, trzeciego dnia był już brązowawy i żelowaty. Tego dnia poszłam znów do lekarza (tym razem innego). Stwierdził, że nie jest w stanie nawet powiedzieć, czy to bakteria czy grzybica, i pobrał wymaz z szyjki macicy. Przepisał mi też Macmiror Complex. Wyniki posiewu: Posiew w kierunku grzybów: Badanie mykologiczne ujemne. Posiew wymazu z kanału szyjki macicy: Z badanego materiału po 48 godz. inkubacji nie wyhodowano drobnoustrojów chorobotwórczych. Preparat: Flora bakteryjna: nieliczne pałeczki kwasu mlekowego (lactobacillus sp.); Leukocyty: pojedyncze; Nabłonki: -; Uwagi: Flora fizjologiczna pochwy +; Hodowla namnażająca: j.w.
Wszystkie te infekcje przechodziłam niemal bezobjawowo. W przypadku tych bakteryjnych, leczonych dwa razy Gynalginem, odczuwałam lekkie podrażnienie skóry wokół wejścia do pochwy. Smarowanie Pimafucortem nie przynosiło wielkiej ulgi. Później doszłam do wniosku, że podrażnienie może wynikać ze stosowanych przeze mnie wkładek higienicznych. Zmieniłam wkładki i trochę się poprawiło. Jednocześnie zaznaczam, że miewam najróżniejsze objawy wynikające z nerwów; to może być przyczyna akurat tego podrażnienia. Lekarz nigdy nie przyglądał się mojej skórze (zresztą, owłosienie wróciło i skutecznie zasłania widok). Obecnie skończyłam stosować Macmiror i czekam na zbliżającą się miesiączkę. Odczuwam lekkie podrażnienie okolic wejścia do pochwy, ale znów - może to być nerwowe. Obecnie śluz wygląda dość normalnie, chociaż pachnie zdecydowanie inaczej (dość nieprzyjemnie) niż zanim zaczęły się te wszystkie infekcje.
Zaznaczam, że nie współżyję seksualnie z moim partnerem; jest to nowy związek i czekamy z rozpoczęciem współżycia na koniec tej historii z moimi infekcjami. Nie byłam aktywna seksualnie przez co najmniej dwa miesiące przed stwierdzeniem grzybicy. Moje podejrzenia dotyczą wyjazdu nad morze: czy nie mogłam tam czegoś złapać, w tej wspólnej toalecie? Pytałam lekarza o chlamydię, ale powiedział, że wyszłaby w posiewie. Czytałam w sieci opinie lekarzy, że chlamydia nie zawsze wychodzi w posiewie, kiedy np. próbka jest źle przechowywana. Czy moje objawy przypominają jakąś chorobę weneryczną? Jakie badania mam zrobić? Czy może mi je zlecić lekarz pierwszego kontaktu? Chodzi mi o samo wyszczególnienie, jakie badania zrobić, żebym mogła z tym pójść prywatnie do laboratorium. A może Państwo mi napiszą w odpowiedzi, jakie badania mam zrobić?
Nie zmieniałam ostatnio nawyków higienicznych. Od roku nie jem mięsa (wcześniej i tak jadłam go niewiele). Moja waga utrzymuje się na stałym poziomie, jestem szczupłej budowy, na granicy niedowagi. Robiłam ostatnio badania krwi i moczu, żelazo wyszło w normie, podobnie reszta parametrów. Na koniec pytanie, które nie daje mi spokoju: jakim cudem przy wyraźnej infekcji posiew wychodzi jałowy?