Nawrót depresji z myślami samobójczymi
Witam, historia mojej depresji zaczęła się już wiele lat temu, mam niecałe 24 lata, w skali Becka 36 punktów. Kilka lat temu depresja bardzo się nasiliła, przeżyłem próbę samobójczą, kilka miesięcy brałem leki. W styczniu tego roku miałem silne załamanie, od tego czasu jestem na zwolnieniu lekarskim, nie jestem w stanie pracować, nie jestem w stanie robić czegokolwiek. Czuję się tak okropnie i beznadziejnie, że nie wytrzymuję. Do niedawna, kiedy miałem myśli samobójcze, wiedziałem, że niczego sobie nie zrobię (chociaż kiedyś przerabiałem samookaleczanie), bo bałem się ogromnego bólu, który towarzyszy śmierci. Od tych kilku tygodni jednak strach przed bólem jest coraz mniejszy, kiedy zaczynam czuć się źle, naprawdę mam ochotę rozbić sobie głowę albo skoczyć przez okno. Mam ponure, częste wizje własnej śmierci, we wszystkim, co widzę, staram się znaleźć coś, czym ewentualnie mogę się zabić. W głębi serca czuję, że nie chcę umierać, jednak depresja i jej ponure myśli są silniejsze. Jestem agresywny wobec bliskich mi osób, kiedy się zdenerwuję, wpadam w furię, krzyczę, wrzeszczę, a potem boję się, zwijam się w kłębek i chowam głowę, boję się wtedy wszystkiego, co mnie otacza, dźwięków, ruchów, obecnośći innych. Tracę wtedy kontakt z rzeczywistością, uciekam w świat wyobraźni, wiem, że wtedy wydaję różne dźwieki, piszczę, nucę jakieś melodie i tym podobne. Biorę kilka leków antydepresyjnych i na uspokojenie, już piąty tydzień, wciąż sobie nie radzę. Wkrótce lekarze mają zadecydować o mojej dalszej terapii, jestem już na zwolnieniu tak długo, boję się, że stracę pracę, nie wiem już, co robić. Śmierć zaczyna być dla mnie jedynym rozsądnym rozwiązaniem. Choroba ze mną wygrywa. Czy to jeszcze depresja czy coś gorszego? Sam już nie wiem. Czuję się ciężki, jedyne co jestem w stanie zrobić w ciągu dnia, to włożyć pranie do pralki i naczynia do zmywarki. Do mycia trzeba mnie ganiać, ale wtedy też jestem w stanie tylko wziąć kąpiel i leżeć w wodzie, bo nie mam siły się umyć. W jaki sposób można mi pomóc? Co mam robić? Boję się, że jednak ze sobą skończę. Czuję się tak źle, tak niedobrze. Ciągle chce mi się płakać, czasem chce mi się wrzeszczeć i uciekać. Moje ciało przechodzą silne dreszcze, kiedy mam napady chęci zrobienia sobie krzywdy, walka z nimi jest tak trudna i męcząca, coraz trudniej mi walczyć. Najlepiej się czuję, kiedy jestem sam i jest cicho, nie za jasno. Co robić?