Opóźnienie miesiączki a skuteczność testów ciążowych
Witam! Należę do grona szczęśliwców, którzy mają regularne miesiączki, co 25-28 dni. Ostatnią miesiączkę miałam 5 stycznia 2010 roku, więc kolejna - według obliczeń - wypadała, zgodnie widełkami czasowymi, między 30 stycznia, a 2 dniem lutego. Minęło 10 dni od momentu, kiedy powinnam dostać miesiączkę, a niestety się ona nie pojawiła. W tym czasie wystąpiły dwudniowe delikatne, mało intensywne plamienia - krwawienia, których (chyba?) nie można uznać za miesiączkę. Co istotne, minęło ok. 3 tygodni (jeśli nie więcej) od daty odbycia ostatniego - zabezpieczonego - stosunku płciowego. Od czasu wystąpienia spodziewanej miesiączki, wykonałam kilka płytkowych testów ciążowych różnych firm, aby porównać wyniki. Oczywiście zastosowałam się do instrukcji zamieszczonej w opakowaniu przez producenta i za każdym razem okazywało się, że wynik jest negatywny. Jak to bywa w przypadku kobiet, mimo wyniku negatywnego, opóźnienie miesiączki zasiało we mnie ziarno strachu - szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że mam zawsze okres regularny. Zastanawiam się, jaka może być przyczyna, z logicznego punktu widzenia, problemów z miesiączkowaniem? W ostatnim czasie miałam kilka sytuacji stresogennych, a dodatkowo byłam lekko podziębiona. Zgodnie z zaleceniem lekarza rodzinnego, przyjmowałam więc przepisane przez niego leki, m.in. lek przeciwkaszlowy. I tutaj pojawia się problem. Po zażyciu całej dawki leków skonsultowanej z lekarzem, przeczytałam przypadkowo w Internecie, że może on spowodować opóźnienia miesiączki. Czy jest to prawda? Dodatkowo słyszałam, że okres u zdrowiej kobiety może się spóźniać nawet trzy tygodnie. Przyznaje się, że jestem lekko zaniepokojona takim, a nie innym obrotem sprawy, ale wykluczam ciążę - chyba, że przeprowadzone przeze mnie testy ciążowe dały fałszywy wynik, ale z drugiej strony - ich skuteczność jest wysoka, jeśli przeprowadzimy je zgodnie z instrukcją. Pozdrawiam!