Osłabienie po kuracji antybakteryjnej i przetaczaniu krwi
Półtora roku temu trafiłem do szpitala, powodem były zawroty głowy, a w kale pojawiła się krew. W szpitalu zdiagnozowano zapalenie opuszka dwunastnicy, nadżerki oraz bakterię helicobacter pylori. Nic innego niepokojącego nieznaleziono. Miałem przetaczaną krew, przeszedłem kurację przeciwko bakterii, jednak do tamtego czasu, aż do teraz cały czas jestem osłabiony. Czuję, że mam ciężką głowę, tak jakby od karku do samego czubka. Czasami, szczególnie rano, czuję jakby w głowie coś mi pulsowało. Czasami czuję się jakbym miał zaraz zemdleć. Jakieś dłuższe spacery powodują zmęczenie. Robiłem badania morfologi krwi, cukier oraz tarczyca. Wszystko w normie. Lekarz internista stwierdził, że może być to na tle nerwowym (w stresie czuję się gorzej). Zacząłem brać pramolan raz dziennie wieczorem. Lek sprawił, że psychicznie czuję się lepiej, ale fizycznie dalej słabo. Lekarz neurolog kazał brać pramolan również rano, co wprowadziłem od dwóch dni. Dodatkowo skierował mnie do fizjoterapeuty. Czy fakt, że dalej się źle czuję może być spowodowany, problemami, z którymi trafiłem do szpitala, czy też coś innego się w tym samym czasie nałożyło? Czy to może to być np. nerwica? Czasami mam wrażenie, że zaraz coś mi się znowu stanie i trafię do szpitala i, że tak naprawdę nie jestem do końca zdrowy. Dodam jeszcze, że od wielu lat w sytuacjach stresowych zdarzało mi się bardzo źle czuć. Najczęściej objawiało się to tym, że miałem problem jeść w stresie i często towarzyszył temu odruch wymiotny.