Problemy z pamięcią u sześćdziesięciolatki
Serdecznie witam!
Mam 62 lata. Od 2 lat mam zaniki pamięci np. nie pamiętam co wczoraj jadłam na obiad, dopiero jak zobaczę w lodówce to już wiem, w rozmowie z wnukami mówię o rzeczach, które już mówiłam i wnuki zwracają mi uwagę. Zapominam o bardzo prostych rzeczach np. nazwy rzek, filmów, to mnie bardzo stresuje. Lekarz rodzinny przepisuje mi leki, jak: Lucetam 1200 mg lub Memotropil 1200 mg. Leki mi nie pomagają, byłam u neurologa - zrobiono mi śmiesznie prosty test pamięci, który wyszedł dobrze, popełniłam tylko 1 błąd, następnie wykonano mi tomografię głowy z kontrastem i badanie wyszło dobrze. Neurolog odmawia mi skierowania do szpitala, aby znaleźli przyczynę moich kłopotów.
Mój mózg ciągle musi ciężko pracować, bo muszę pamiętać, gdzie muszę pójść. Podam przykład - idę do biblioteki wymienić książki, a zaszłam do przychodni i tam stanęłam i zobaczyłam, że mam książki i musiałam wracać. Nadmienię, że mam wyższe wykształcenie i przez 36 lat pracowałam w szkole, obecnie jestem na emeryturze, dbam o siebie, dużo czytam, rozwiązuję krzyżówki, ale wiele słów przypomnę sobie na 2 dzień. Żyję w stresie, na noc biorę lek Clonozepum 2 mg, ale i tak mam kłopoty z zasypianiem lub śpię 4 godziny. Nadmienię, że wykładałam psychologię i pedagogikę - i z tych dziedzin też wiele nie pamiętam w danej chwili, przypomnę sobie później. Szanowny Panie Doktorze, proszę mi pomóc, bo czasami czuję się bezradna, mieszkam w mieście małym - mieszkańców 17 tyś. Może mój list jest chaotyczny, ale myślę, że Pan mi pomoże lub da jakieś wskazówki.
Z poważaniem.