Przyjmuję tabletki i bolą mnie piersi - czy to oznaka ciąży?
Niepokoję się dość mocno, więc postanowiłam w oczekiwaniu na wizytę zasięgnąć porady tutaj. Od lat przyjmuję tabletki antykoncepcyjne, od około roku (lub ponad rok) przyjmuję Y**. Z każdymi tabletkami powtarzała się ta sama sytuacja - po dłuższym ich przyjmowaniu mój organizm szalał - na kilka dni przed miesiączką pojawiały się plamienia. Przy Y** zaczęło się to samo plus dla odmiany plamienie kilka dni (4-5) po miesiączce. Wyczytałam jednak, że w ten sposób drogi rodne oczyszczają się z resztek śluzów itp. wywoływanych przez tabletki. Problem jest taki, że po około tygodniu brania tabletek (nie przypominam sobie żadnych nieprawidłowości w ich przyjmowaniu) spałam z partnerem, drugiego dnia pojawiło się ww plamienie.
Nie pamiętam dokładnie po ilu dniach zaczęły boleć mnie piersi, trwało to około tygodnia, później przeszło, wystąpiło krwawienie z odstawienia. W tym miesiącu jednak historia się powtarza - plamienie kilka dni po miesiączce i zaraz po tym ból piersi trwający ok tygodnia. Dziś ból jakby ustąpił.
Czy to może być ciąża? Wydawało mi się że wtedy piersi bolałyby mnie bez przerwy a nie przez tydzień w miesiącu. Boję się też, czy to nie jest tak, że gdybym była jakimś cudem w ciąży to tabletki "maskują" jej objawy? Poza tym nie obserwuję nic wybitnie dziwnego, kilka razy spuchły mi nogi, ale tylko w upalne dni po 8 godzinach stojącej pracy. Poza tym żadnych nudności, zachcianek, bólów brzucha. Wygląd brzucha nie bardzo potrafię ocenić, bo raz nie jem prawie nic a raz opycham się do pełna (ale to nie wynik zachcianek, tylko nieuregulowanego trybu życia - to u mnie standard), więc jego wygląd zmienia się dość często. Bardzo proszę o odpowiedź.
A przy okazji - przy tych tabletkach zaczęły się pojawiać ciemne włosy w miejscach, w których wolałabym ich nie mieć, np. na wnętrzach ud. Moja Pani ginekolog twierdzi, że to normalne - chyba nie ma racji?