Samobójstwo chłopaka
Mam 21 lat, jestem kobietą. Ale moje pytanie nie będzie dotyczyło mnie, tylko mojego chłopaka. Miał 24 lata. Od dłuższego czasu cierpiał na depresję, brał leki, chodził do psychiatry. Spotykaliśmy się od pół roku.
Zawsze mi powtarzał, że zanim związał się ze mną było mu bardzo źle (później dowiedziałam się, że miał za sobą próby samobójcze), ale że teraz jest już lepiej. Naprawdę zaczął wychodzić na prostą, znalazł pracę, mieliśmy razem zamieszkać. Bardzo się kochaliśmy.
Zawsze był o mnie bardzo zazdrosny, czasem było to naprawdę absurdalne. Znosiłam tę jego zazdrość, starałam się nie dawać powodów, ale te oskarżenia bardzo mnie bolały. Z czasem powody do kłótni stawały się coraz błahsze. Potrafił bardzo agresywnie się zachowywać (krzyczeć, wyzywać, był wulgarny, chociaż na zwykle mu się to nie zdarzało). Zaczynałam się bać, że którymś razem na krzykach się nie skończy.
Nasza ostatnia kłótnia też wybuchła bez powodu. Chciałam rozmawiać, ale on bardzo krzyczał. W końcu coś we mnie pękło, uciekłam i napisałam mu, że jest beznadziejny i żałuję że go poznałam. Wiedział, że gdyby jeszcze zadzwonił, przeprosił, że wróciłabym do niego. Zawsze wracałam. Dwadzieścia minut później wyskoczył z okna.
Nigdy sobie nie daruję, że nie zauważyłam jak się zmienia. Że jego agresję i drażliwość tłumaczyłam sobie charakterem, a nie powracającą chorobą. Że uciekłam kiedy najbardziej mnie potrzebował, chociaż obiecywałam cierpliwość i wyrozumiałość. Poza tą zmianą w zachowaniu nie dawał żadnych sygnałów ostrzegawczych.
Nigdy nie mówił o śmierci, ani że sobie nie radzi. Poza tymi chwilami gniewu, był naprawdę cudownym człowiekiem. Ciepłym, czułym, kochającym. Nie planował tej śmierci, dzień wcześniej zachowywał się normalnie, snuliśmy plany na wakacje. Zrobił to bez namysłu, w przypływie emocji. Emocji, które ja wywołałam.
Chcę zrozumieć, dlaczego to zrobił (chciał mnie ukarać, a może bał się, że nad sobą nie panuje i kiedyś może mi coś zrobić). I chcę wiedzieć czy i w jaki sposób mogłam mu jeszcze pomóc.