Skurczowe bóle brzucha a lamblioza
Syn mój, lat 16, od 2 lat co 4-6 tygodni cierpi na skurczowe bóle brzucha, które trwają 3 dni i mijają (chyba już całkiem przypadkowo pojawiają się w piątek i trwają przez weekend). Bierze wtedy No-spę i Ibuprom. Bóle są trudne do zlokalizowania, bardziej tkliwa jest prawa strona. W USG - bez zmian, obraz krwi też prawidłowy, chociaż przy ostatnim ataku zbadaliśmy lipazę i amylazę i wyszła podwyższona lipaza - 65U/l (norma do 38) reszta wyników w normie - (m.in. amylaza w moczu - 248, CRP - 2,6), nie ma temperatury. Jest tylko ból, który chwyta i ustępuje, nasila się i potem już trwa coraz dłużej, nasila się pod wieczór, po leku przeciwbólowym przechodzi. Wydaje nam się, że syn jest raczej wyluzowanym sportowcem (co drugi dzień trening), więc jakieś emocje chyba też nie miałyby aż takiego wpływu. Proszę o poradę, co należałoby jeszcze zbadać? Jakieś dodatkowe badania w kierunku trzustki, wyrostka? Czy mogą być to objawy jakiegoś uczulenia (reakcja na chudy rosół, pszenicę?) albo np. działanie lamblii? Miał je wykryte (małą ilość, 2 miesiące temu leczony Metronidazolem 10 dni, ale po 6 tygodniach znowu pojawił się ból, czy należy powtórzyć leczenie?) Innych dolegliwości brzusznych nie ma, przybiera na wadze normalnie, stolec prawidłowy, jedyne co czasami pojawia się to - "toaleta" przed jakimiś wydarzeniami, np. meczem. Nie je słodyczy, nie pije "chemii". Mama