Zespół lęku napadowego - czy jestem niebezpieczny dla otoczenia?
Witam serdecznie, Od roku spotykam się z dziewczyną, której rodzice niedawno dowiedzieli się o mojej chorobie. Mam stwierdzony zespół leku napadowego z agorafobią. Rodzice mojej dziewczyny przyjęli to bardzo źle, czyniąc ze mnie osobę chorą psychicznie i stwarzającą realne zagrożenie dla otoczenia. Czytałem różne opracowania dotyczące tej przypadłości, ale zauważyłem u siebie pewne różnice, np. to, że nie boję się kontaktów z ludźmi, może obawiam się dużych zgromadzeń, ale jestem osobą bardzo towarzyską. Nie boję się podróży środkami komunikacji czy też wchodzić do centrów handlowych. Stany lękowe dopadają mnie w sytuacji, gdy idę pustą ulicą bądź przeżywam silny stres. Odczuwam wtedy uciski w klatce piersiowej i duszności. Jestem w trakcie leczenia farmakologicznego, jestem też po jednym cyklu terapii na dziennym oddziale psychiatrycznym, ale czekam na możliwość kolejnej terapii na oddziale leczenia stricte nerwic. Mam chęć do walki z chorobą. Kocham moją dziewczynę, ale nie potrafię przekonać ani jej, ani rodziców, że nie stanowię dla nikogo zagrożenia. Jestem zrozpaczony, gdyż rodzice zabronili mojej dziewczynie utrzymywania ze mną kontaktu, nie wspominając już o byciu razem. Czy osoby z moim schorzeniem mają szansę na normalne funkcjonowanie w relacjach partnerskich i w ogóle w społeczeństwie? Czy mogę stanowić jakiekolwiek zagrożenie dla kogokolwiek? Czy mam szansę na całkowite wyzdrowienie? Bardzo proszę o wyczerpującą odpowiedź.