29-latek z MPD - gdzie wykonać pierwszy krok?
Dzień dobry. Zdaję sobie sprawę, że przez Internet nie uda się znaleźć rozwiązania, niemniej może chociaż uda się ustalić, w którą stronę trzeba zrobić pierwszy krok, żeby pozbyć się problemu, który rujnuje moje życie.
Mam 29 lat. Urodziłem się z MPD (Mózgowe Porażenie Dziecięce), w moim przypadku dwu-kończynowe - dotyczące wyłącznie kończyn dolnych. Efekt jest taki, że poruszam się na wózku inwalidzkim, bowiem na własnych nogach nie jestem w stanie utrzymać równowagi, poza tym mięśnie są słabe.
Dałoby się z tym żyć gdyby nie fakt, że pojawiła się pewna bardzo dokuczliwa dolegliwość - mianowicie w chwilach stresu, moje ciało zaczyna się trząść, a z racji choroby (napiętych mięśni nóg), jest to o wiele bardziej widoczne gołym okiem aniżeli stres u osoby zdrowej. Dochodzi również do sytuacji, w których zwykły, nagły dźwięk typu telefon, szczekanie psa, nagły huk, jest w stanie spowodować, że nagle podskakuję.
W sytuacjach stresowych nie jestem w stanie nawet podnieść pełnego kubka herbaty, czy choćby małego kieliszka wypełnionego po brzegi, bo dłonie tak zaczynają się trząść, że połowa zostanie po prostu rozlana zanim trafi do ust. Najgorsze jednak jest to, że stres ten zaczął pojawiać się w nawet najbardziej zwyczajnych, codziennych sytuacjach - spotkanie ze znajomymi, spotkanie z rodziną, zwłaszcza taką, której dawno nie widziałem, konieczność podpisania jakiegokolwiek dokumentu, wizyta u lekarza. Schemat zawsze jest ten sam - najpierw jest obawa, że zacznę się trząść w nieodpowiednim momencie, później obawa zamienia się w rzeczywistość - trząść zaczynają się nogi i ręce, a w ostatnim czasie sprawa się pogorszyła, bo pośladki i szczęka również już się trzęsą. Objawy występują nawet wtedy, kiedy spotykam się z ludźmi, którzy doskonale wiedzą o mojej chorobie i jej objawach. I choć doskonale zdaję sobie sprawę, że te objawy w żaden sposób nie przeszkadzają bliskim mi ludziom, ta świadomość i tak nie niweluje objawów. Wykonałem szereg podstawowych badań, z których wyszło, że jestem zdrowy jak młody bóg - wysokie było tylko ciśnienie (jak to u lekarza). Polecono mi wykonać sobie badanie ciśnienia przez tydzień w warunkach niestresowych i oczywiście okazało się, że ciśnienie jest wówczas w normie. W ten sposób udało się dojść do wniosku, że jest to problem neurologiczny, związany z moim MPD, a nie - jak wcześniej sam podejrzewałem - problem w głowie ze zbyt niską samooceną. Dostałem hydroksyzynę (w małych dawkach). Niestety - jakiekolwiek zauważalne efekty odczuwam dopiero po 3-ch tabletkach. Przy jednej czy dwóch chce mi się co najwyżej trochę spać. Po trzech jest lekka poprawa, ale wciąż za mała, abym mógł czuć się komfortowo w towarzystwie. Proszę o poradę w zakresie dwóch kwestii - po pierwsze chciałbym uzyskać jakikolwiek trop, skąd mogą brać się te problemy, po drugie, chciałbym wiedzieć, co mogę zrobić, żeby doprowadzić do możliwie jak najmniejszego trzęsienia się mojego ciała w sytuacjach towarzyskich. Obawiam się, że na własną rękę nie będę w stanie poradzić sobie z czymś, co przeszkadza mi już wiele lat, ale nigdy dotąd nie było tak silne. Kiedyś objawy dotyczyły wyłącznie kończyn dolnych - dziś, tak jak już wspomniałem, trzęsą się zarówno dłonie, jak i nogi, pośladki czy nawet szczęka. A wszystko dzieje się w chwilach stresowych, ale stres ten uaktywnia się nawet w sytuacjach, które dla zdrowego człowieka nie byłyby w żaden sposób stresujące.