Autyzm u 6-latka - jak pomóc dziecku?
Witam,
jestem mamą sześcioletniego chłopca Kubusia. Od pewnego czasu, tak od wakacji zauważyłam pewne zmiany w zachowaniu mojego dziecka, które nasilają się podczas pobytu w zerówce, w marketach, wszędzie tam, gdzie jest bardzo dużo ludzi, gdzie jest hałas, zamieszanie. W szkole staje się nadpobudliwy, nie potrafi się skupić, nie pracuje w grupie. Nie ma mowy o pisaniu, rysowaniu, słuchaniu, jak pani czyta. Nie chce bawić się z innymi dziećmi, zamyka się w swoim świecie, albo robi się agresywny. Cały czas biega, krzyczy, rzuca zabawkami. Raz w tygodniu jest zabierany na nauczanie indywidualne, gdzie jest sam na sam z panią i tam staje się całkiem innym dzieckiem. Rozmawia i wykonuje wszystkie polecenia pani, czyli robi to, co nie chce robić w grupie. Bardzo lubi tam chodzić, bo jak twierdzi, jest tam spokój i cisza.
Kubuś jest inteligentnym dzieckiem, ma bardzo bogaty zasób słów, doskonałą pamięć. W domu jest raczej spokojny, potrafi się skupić, lubi jak mu czytam książki itd. Niechętnie zasiada do pisania czy rysowania, ale robi już coraz większe postępy. Jednak sprawia mu to większą trudność niż innym dzieciom w jego wieku. Dodam też, że urodził się 4 tyg. przed terminem, przez cesarskie cięcie, ale z dobrą wagą i punktami. Miał małe problemy neurologiczne, ale do pół roku wszystko się wyrównało. Późno zaczął siadać, chodzić (raczkował), mówić (4 lata i potok słów), do tej pory nie potrafi jeździć na rowerze, ciężko mu złapać równowagę, często się wywraca, nawet na prostej drodze. Lubi kontakty z innymi dziećmi, ale przez godzinę, w bardzo małych grupach, ok. trójka dzieciaków i tylko z takimi, których bardzo dobrze zna. Ma jednego przyjaciela i to mu wystarcza.
Jest też uczuciowy, ale w szkole się zamyka. Np. w piątek powiedziała mi pani, że nie reaguje na pochwały z jej strony. Pochwaliła go za dwie kreski, które narysował, a on podarł kartkę. Gdy się denerwuje, cały się trzęsie. Nie wiem, czy to ważne, ale napisze jeszcze, że Kubuś jako małe dziecko nie lubił być przytulany ani noszony na rękach. Zaraz robił się nerwowy, kręcił się i płakał. Dopiero gdzieś tak ok. pierwszego roku nauczył się przytulać i dzisiaj jest strasznym pieszczochem, ale tylko dla wybranych osób. Czyli mnie, męża i babć. Nie lubi też większych zmian, uczucie bezpieczeństwa daje mu uregulowany tryb życia. Z „obcymi” ludźmi (wujek, ciocia itd.) nie utrzymuje kontaktu wzrokowego. Porównałam jego dwa rysunki. Ten z zerówki i z domu. Na pierwszym jest jeden wielki chaos, pełno kresek, jedna na drugiej. Na drugim jest kwiatek, łąka, słonko, chmurki, ptaszki, drzewo. To tak, jakby rysowało je dwoje różnych dzieci. Byliśmy na jednej wizycie u psychologa, ale w sumie nic nam nie dała. W poniedziałek zostanie wyznaczony termin kolejnej. Bardzo proszę o wskazówki dalszego postępowania.
Dziękuję i pozdrawiam!