Bardzo widoczne żyły na rękach, nogach i na biuście
Skierowałam pytanie do lekarza, prosząc o udzielenie fachowej porady. Przeglądając fora, widzę że wiele osób ma ten sam problem - ale nie ma żadnej konkretnej odpowiedzi - tylko wzajemne pocieszanie się. Problem jest natury bardziej estetycznej niż zdrowotnej (jak sądzę). Chodzi o bardzo widoczne żyły na rękach, nogach, a nawet na biuście. Z każdym rokiem pojawiają się nowe. Na początku jest to zarys pod skórą, później żyła wystaje nad skórę, jest długa, widoczna, nabrzmiała. Właściwie widoczna jest cała ich siatka. Mam 40 lat. Jestem osobą szczupłą - zawsze byłam, nigdy nie miałam nadwagi, nie mam problemów z tarczycą, właściwie nie mam problemów ze zdrowiem. Mam jasną karnację i niskie, czasem bardzo niskie ciśnienie.
Chcę wiedzieć, co ma na to wpływ.
- Czy jazda na rowerze górskim i opieranie całego ciężaru na rękach - to przyczyna widocznych żył na rękach i dłoniach?
- Czy noszenie siatek z zakupami, również?
- Czy ćwiczenia na stepperze to z kolei widoczne żyły na stopach?
- Czy długie spacery, również wędrówki po górach to żyły na nogach i też na stopach (bo jednak przechodzi się kilometry)?
- Czego unikać w diecie (oprócz alkoholu), a co korzystnie na to wpływa, co jeść?
- Czy codzienne picie kawy ma na to wpływ (przy moim ciśnieniu nie potrafię funkcjonować bez kawy)?
Jak mam normalnie funkcjonować? Zrezygnować z gimnastyki, spacerów i roweru? Nie uprawiam sportu intensywnie, nie chodzę na siłownię, właściwie mam siedzący tryb życia - stąd choć ta niewielka ilość gimnastyki? Staram się nie dźwigać - ale nawet najmniejszy wysiłek dla rąk - nawet zwykłe krojenie chleba - to od razu wielkie i nabrzmiałe żyły - tak, jakbym podnosiła 100 kg ciężary. Nie mogę przecież leżeć całymi dniami z nogami i rękami w górze - bo inaczej żyły się uwidaczniają - i wygląda to paskudnie. Ciężko mi zaakceptować te zmiany, z każdym rokiem coraz tego więcej, nie mogę już na to patrzeć.
Chcę przede wszystkim wiedzieć, czy i jaki mam na to wpływ. Bo czuję się tu zupełnie bezradna. W przypadku np. cellulitu czy pajączków - znam środki zaradcze - a tutaj kompletnie nie wiem nic. Proszę mi tylko nie pisać, że to już ten wiek - bo to nie sprawa wieku i nie tuszy (widzę po starszych i też szczupłych koleżankach). Geny - to też żadna dla mnie odpowiedź. Proszę mi pomóc, odpowiadając na te konkretne pytania. I jeszcze jedno: Czy istnieją jakieś metody, żeby to w jakiś sposób zmniejszyć, np. wstrzyknąć w te żyły jakiś preparat, który by je "skurczył", tak żeby chociaż schowały się pod skórę (były widoczne - ale przynajmniej nie takie nabrzmiałe)! Czy skleroterapia by tu pomogła - czy działa ona raczej na tzw. pajączki. Czy może są jakieś inne, nowsze metody? Krótko mówiąc: co z tym zrobić?
Czekam na odpowiedź. Pozdrawiam