Bóle jak przy zapaleniu przydatków - co się dzieje?
Witam serdecznie! Mam 23 lata i 5 lat temu leżałam w szpitalu na zapalenie przydatków. Rok temu bóle zaczęły się powtarzać i poszłam do ginekologa. Dostałam antybiotyki i leczenie trwało pół roku bo zapalenia się powtarzały. Wreszcie zostałam wyleczona i myślałam, że będzie dobrze, ale 3 miesiące temu (w wigilie) trafiłam do szpitala z bólami i wymiotami. Boli mnie dół brzucha po prawej i lewej strony choć bardziej po prawej i mam bolesne skurcze także między nogami. Boli mnie także cała miednica. Gdy ataki mijają odczuwam taki ból jak podczas miesiączki. W badaniach jajniki nie są powiększone i nie wychodzi żadne zapalenie ani bakterie. Najpierw przez tydzień dostawałam 5 razy dziennie dożylnie antybiotyki, ale jak wyszłam do domu ból wrócił. Trafiłam znów do szpitala. Zrobiono mi badania ogólne usg, żeby sprawdzić czy inne narządy nie są chore i nic w nim nie wyszło oprócz lekkiego powiększenia jelit, ale stwierdzono, że to po antybiotykach. Moja Pani ginekolog w porozumieniu z innym ginekologiem dała mi antykoncepcję hormonalną bo stwierdzili, że to ma pomóc w "rozluźnieniu" jajników. Zaczęłam je brać i ból ustąpił. W 7-dniowej przerwie między opakowaniami hormonów dostałam normalnie miesiączki. Zaczęłam brać drugą paczkę i ból wrócił. Teraz leże znów w szpitalu i każdy lekarz ma swoją wizje, ale na razie nic nie mam robione. Chciałam prosić o pomoc i opinie bo już naprawdę nie wiem co robić :(