Bóle w klatce piersiowej a bóle wieńcowe
Witam!
Przeczytałem wnikliwie artykuły związane z bólem w klatce piersiowej i jestem niemal przekonany, że ostatnio dolegają mi bóle wieńcowe. Piszę, gdyż nie wiem co robić, gdyż ostatnio byłem już u lekarza, który to mnie przebadał i stwierdził, że nic takiego mi nie dolega. Bóle pojawiły się jeszcze pod koniec zeszłego roku. Początkowo pojawiały się po wzmożonym wysiłku fizycznym, podczas kichania (uczucie pieczenia w mostku) przez co sądziłem, że to przeciążenie mięśniowe. Zresztą mój lekarz rodzinny również tak stwierdził. Później zmniejszyłem swoją aktywność, przestałem intensywnie uprawiać sport, a teraz tylko sporadycznie coś porobię. W tym czasie jeszcze raz byłem u lekarza. Tym razem po osłuchaniu miałem zapalenie mięśniowe. Nie wiem czy tabletki przepisane przez lekarza mi pomogły czy też nie, ale jakiś czas tak mocno nie odczuwałem bólu w mostku. Obecnie ból jest na tyle dokuczliwy, że obawiam się o swoje zdrowie dość mocno. Prowadzę siedzący tryb życia, jako że pracuje 8h przy komputerze. Ból promieniuje obecnie na ramiona i podczas głębokiego oddychania czuje lekki ból. Czuje czasami lekkie pieczenie w okolicach serca. Dodam też, że ból się nasila, podczas podnoszenia rąk do góry. Wydawać się może, że ból wieńcowy mnie nie powinien dotyczyć, aczkolwiek nic innego mi nie przychodzi do głowy, a lekarz rodzinny do tej pory nic wg. mnie nie stwierdził. Mam 29 lat, 185 wzrostu, waga 81 kg, lekka nadwaga (mała tzw. opona piwna). Nie palę (miałem tylko mały mało intensywny epizod z shisha 2 lata temu, trwający kilka miesięcy), alkohol spożywam, ale ograniczam się do piwa, czasem wina. Rzadko w dużych ilościach. Moja dieta owszem nie była do tej pory najprościej pisząc - właściwa, ale staram się to zmienić, piłem też sporo kawy (nie wiem czy to ma jakieś znaczenie), nawet 4-5 filiżanek dziennie. Od 2 tyg właściwie kawy nie pije w ogóle. Zastąpiłem ją zieloną herbatą. Czuję się ciągle zmęczony. Uprzejmie proszę o radę co mogę zrobić, by znowu się poczuć tak jak przed rokiem.
Pozdrawiam, Grzegorz
