Borelioza przekazana dziecku - czy to możliwe?

17 lat temu byłam na grzybach z rodzicami i przyniosłam z lasu mnóstwo kleszczy, które jeszcze tego samego dnia były wyjęte. Były to czasy, kiedy dopiero zaczęto mówić o boreliozie, a społeczeństwo traktowało ją z "przymrużeniem oka". Kiedy w krótkim czasie (doskonale pamiętam to ja i moi rodzice) na udzie pojawił się rumień wędrujący zbagatelizowaliśmy to. Owszem była propozycja mamy, aby pokazać to lekarzowi. Jednak byłam wówczas nastolatką i posłuchałam mamy, która powiedziała, że jak rumień przez tydzień pozostanie duży i nie zacznie znikać to może wtedy go pokażę. Stwierdziła, że nie ma sensu zawracać lekarzowi głowy głupotami. W miejscu ukąszenia przez kleszcza była czarna kropka i dopiero wokół tego zaczął się rozchodzić rozogniony rumień, który stopniowo bladł. Obecnie w tym miejscu mam otorbioną zmianę średnicy 1 cm wchodzącą może na 1 cm w głąb skóry, przebarwioną na brązowo. Pokazywałam kiedyś przy okazji chirurgowi, nie mówiąc nic o tym wypadku sprzed lat, który stwierdził, że skoro nic się z tym nie dzieje to lepiej nie ruszać.

Dzisiaj nie daje mi to spokoju, ponieważ jedno z moich dzieci ma problemy neurologiczne niewiadomego pochodzenia. Dziecko zostało przebadane przez wielu specjalistów, zrobiony, min. rezonans, który nie wykrył przyczyny opóźnionego rozwoju mowy i zaburzeń integracji sensorycznej. Psychologicznie dziecko jest normalne, bardzo kontaktowe. Zastanawiam się czy faktycznie była to borelioza i czy ona może we mnie jeszcze "siedzieć"? Czy mogłam przekazać ją tylko jednemu z dwójki moich dzieci? Jakie badanie będzie najbardziej wiarygodne w moim i dziecka przypadku? Czy w miejscu ukąszenia przez kleszcza, w którym była czarna kropka, a następnie rumień możliwe jest, że teraz mam otorbioną zmianę na skórze? Komu to pokazać i co z tym zrobić? Gdyby nie dziecko dałabym sobie z tym spokój, ponieważ przemęczenie, a tym samym czasami rozkojarzenie, które u mnie występuje i alergia, którą mam nie wiążę z boreliozą. Tłumaczę to pracą i rozwojem cywilizacji. Proszę o odpowiedź, bo nie wiem czy jest to słuszny kierunek myślenia.

MĘŻCZYZNA ponad rok temu
Redakcja abcZdrowie
98 poziom zaufania

Witamy!

Na dzień dzisiejszy wg dostępnych badań dominuje pogląd, że borelioza nie jest przenoszona przez łożysko z matki do dziecka. W zakażeniu krętkami borelii konieczna jest obecność tzw. wektora czyli kleszcza. Trudno przypisywać Pani dziecku objawy boreliozy, ale nie można tego wykluczyć całkowicie.

W Pani przypadku możliwe jest zakażenie przewlekłe w późnej fazie. W tej chwili badania nie będą już tak czułe i swoiste, ale uzasadnione jest wykonanie testu ELISA i konsultacja z lekarzem chorób zakaźnych.

Opisana zmiana o charakterze rumienia wędrującego typowo powinna ulec zanikowi bez pozostawienia żadnego śladu. Możliwe jest jednak miejscowe nadkażenie miejsca ukąszenia i stan zapalny z wytworzeniem późniejszej torbieli, aczkolwiek byłby to atypowy przebieg.

Proponuję skonsultować wszystkie wątpliwości z lekarzem chorób zakaźnych. 

Redakcja abcZdrowie.pl

0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty