Ciągle słyszę głosy i leki przeciwpadaczkowe nie pomagają - co robić?
Proszę o pomoc. Od trzech lat lekarze nie są w stanie stwierdzić, co mi dolega. Mam ataki, przypominające ataki epilepsji, jednakże żadne badania nie wykazują zmian w mózgu ani żadne leki na padaczkę nie działają. Mój atak rozpoczyna się tak, że słuchając muzyki zaczynam odczuwać lęk, a po chwili zamiast słów muzyki słyszę jakieś głosy, wierszyk, mam wrażenie, że zawsze słyszę to samo. Początkowo głos mężczyzny, potem kobiety. Coś takiego zdarza się mniej więcej co miesiąc. Pierwszy atak w ciągu dnia jest delikatny, trwa kilka sekund, potem boli mnie głowa i odczuwam zmęczenie. Często nie kończy się jednak na jednym. Kolejne są coraz mocniejsze, dłuższe, wtedy tracę kontrolę nad sobą. Zaczynam mieć problemy z oddychaniem, pluję. Nie umiem mówić, wydaje mi się, że mówię normalnie, ale mówię niestworzone rzeczy. Nie rozumiem, co mówią do mnie inni, jestem wtedy przekonana, że mówią, to co słyszę, słyszę ich mówiących ten tekst, ale wiem, że oni tego nie mówią,ż e to tylko atak. Widzę normalnie. To mija, ale cztery razy skończyło się napadem typowym dla padaczki (drgawki, przegryzienie języka). A jakiś miesiąc temu popadłam w stan psychozy, słyszałam te rzeczy przez 3 dni, nie mogłam porozumieć się ze światem. Bolała mnie głowa, płakałam. Trafiłam do szpitala, zrobiono wszystkie badania, jakie się chyba dało. Nic nie wykazano. Ja widziałam lekarzy, rodziców, początkowo wiedziałam, że mówią coś innego niż słyszę, ale po dniu już zatraciłam się w tym. Byłam przekonana, do tej pory nie jestem pewna, o co chodziło, a mianowicie, że cały oddział neurologii mówił jakiś wierszyk. Skonsultowałam się z psychiatrą, od ponad 2 miesięcy biorę lek na nerwicę, stopniowo odstawiając wielkie dawki leków przeciwpadaczkowych. Niestety nic nie pomaga. Ja ciągle słyszę, mniej więcej co miesiąc. Ale ginekologicznie wszystko sprawdziłam, to nie ma z tym związku. Jednak często jest to po jakichś nerwowych sytuacjach, nie od razu lecz po okołu 4,5 dniach. Błagam o pomoc. Chciałabym usłyszeć jakąś diagnozę czy polecenie jakiegoś lekarza za granicą. Nie wiemy, co mi dolega, nic mi nie pomaga, a ja wciąż słyszę te okropne wierszyki. Zawsze w ciągu dnia zaczyna się, gdy słucham muzyki, zamiast słów, słyszę tego mężczyznę... próbuję zapisać co mówi, jednak potem, gdy czytam, jestem pewna, że to nie było to, co mówił... Kolejne ataki, np. drugi czy trzeci w ciągu dnia, pojawiają się nawet w ciszy, każdy kolejny jest silniejszy. Zaczęło się, gdy miałam 16 lat, po bardzo nerwowej sytuacji w rodzinie. Od tamtej pory było co raz silniejsze, co jakiś czas. Zrobię wszystko, by dowiedzieć się co mi dolega. Proszę o pomoc. Żaden z moich lekarzy nie spotkał się wcześniej z takim przypadkiem. W internecie też nie znalazłam osoby cierpiącej na coś choć ciut podobnego.