Czy mogłam zajść w ciążę mimo nałożenia prezerwatywy przez partnera?
Mam straszny problem i już nie mogę sobie z nim poradzić. Wszyscy mówią, że nie mam racji, a ja uparcie trwam przy swoim. Otóż od zawsze strasznie bałam się ciąży, dlatego bałam się współżycia do tego stopnia, że myślałam, że każdy stosunek kończy się ciążą. Jednak w końcu po 3 latach zdecydowałam się na współżycie. Zaczęłam brać tabletki, jednak bardzo źle się czułam, więc je odstawiłam. Później zaczęliśmy, jeżeli można to tak nazwać, współżyć, ale ja miałam taką blokadę, że mój chłopak nie mógł włożyć członka. Jednak w nocy z 10 na 11 września wypiliśmy trochę alkoholu i przełamałam się. Praktycznie można to zaliczyć do pierwszego razu. Następnego dnia panika, że na pewno będę w ciąży, zwłaszcza że alkohol zrobił swoje i nie pamiętałam pewnych momentów. Partner zapewniał mnie, że nie miał wytrysku, bo był po alkoholu. I miał prezerwatywę przed tym jak mi włożył. Nie wiem nawet, czy do końca to uprawialiśmy seks oralny, ale ja oczywiście czarne scenariusze, że pewnie się zsunęła albo pękła (choć twierdził, że chyba nie).
Byłam tak zdezorientowana, że zdecydowałam się dla spokoju zażyć tabletkę 72 h. Niestety byłam przekonana, że ta tabletka nie dopuszcza do zapłodnienia. Wszystko było dobrze do czasu, jak niedawno przeczytałam, że ta tabletka nie dopuszcza do zagnieżdżenia się już zapłodnionej komórki jajowej. Czuję się strasznie, czuję się jakbym była morderczynią ,:( I teraz mam takie pytanie jakie są szanse, że mogło dojść wtedy do zapłodnienia? No zakładając wersję, że prezerwatywa się zsunęła albo pękła, a także zakładając wersję, że nic się z nią nie stało. Dodam, że okres dostałam 21 września. Strasznie źle się z tym wszystkim czuję. Jeżdżę już po psychologach i psychiatrach.