Czy moje objawy mogą być skutkiem ciągłego przebywania w pozycji leżącej?
Mam przepuklinę (dużą) odcinka L5 S1 czekam na konsultacje neurochirurgiczną. Prawdopodobnie skończy się to operacją. Leże od ponad miesiąca - najpierw z powodu okropnego bólu a teraz ponieważ lekarz neurolog który skierował mnie do neurochirurga kazał nie obciążać kręgosłupa ze wzgledu na ucisk nerwów i mrowienie przy chodzeniu a przy dłuższym chodzeniu ze wzgledu na ból. Jednak nie to mnie niepokoi. Od 4 dni boli mnie szyja z lewej strony. Na początku myślałam że może nazwijmy to źle spałam ale od dwóch dni doszły mi inne objawy mam dziwne uczucie w rękach. Jakbym troszkę nad nimi nie panowała. Czasem wyślizguje mi się z ręki telefon albo palce jakoś dziwnie nie chcą zginać tak normalnie. Nie umiem tego określić. Wszystkim ruszam ale jakoś mięśnie jakby mnie bolały a rece nie chciały współpracować. Czasem mam zawroty głowy. Jak chodze to mam wrażenie że że coś jest nie tak z równowagą.Ma to różne nasilenie raczej niewielkie. Zawsze byłam aktywna ruchowo bo wymaga tego moja praca a nagle od ponad miesiąca wstaje tylko do toalety i do lekarzy. Czy możliwe że to skutki ciągłego przebywania w pozycji leżącej? A może przepuklina jest teżw odcinku szyjnym i daje tak o sobie znać? W pracy zawsze byłam w ruchu ale po pracy spedzam godziny przed komputerem przygotowując papiery i dokumentacje. Dodam także że od czasu tej poważnej awari z plecami bardzo się stresuje. Dosłownie doprowadza mnie to do płaczu. Nie moge już znieść tego leżenia. Może to objawy fizyczne bycia w ciągłym stresie. Bywam tak zestresowana że ściska mi gardło i żołądek. Zawsze wszystkim się przejmowałam a teraz moja wyobraźnia plus objawy które się pojawiają sprawiają że koło stresu się zamyka...