Czy moje zachowanie świadczy o nerwicy lękowej?
Witam. Mam problem który mnie dręczy od jakiegoś czasu. Ogólnie jestem bardzo nerwowym człowiekiem. Od dłuższego czasu żyłam nerwowo a to nauka a to stres i dużo materiału. Pośpiech. Jestem katoliczką. Ale ogólnie mam tak że najbardziej i bezgranicznie ufam tylko Bogu. Bo wiem też i to się widzi nie raz nawet jeżeli ktoś czyta Biblię i wie o tym że w kościele katolickim jest masę rzeczy nizgodnych z Biblią i z tym jak nauczał Jezus Chrystus. Jezeli ktos czyta Biblię to moze zrozumie mnie. Moj problem polega na tym ze od dluzszego czasu analizuje dokladnie wszystko, niektore fragmenty z Biblii i porownoje do kosciola. I chodzi o to że ja ogolnie wczesniej juz mialam jakies nerwicowe lęki. Teraz mam jeszcze związane z tym ze wlasnie analizuje co robie zle a cl dobrze z tym ze to juz przesada bo czasem boje sie nawet raz przeklnąć. Caly czas zwracam uwage np jak cos kupuje zeby to nie bylo zwiazane ze zlem np widze bluzke z czaszką i juz panika we mnie rosnie ze na pewnl bym jej nie kupila. Ogolnie pierwszy lęk jaki mialam to pamietam zdenerwowalam sie wtedy na tate i on na mnie i troche klotnia byla i po tym dostalam takieg lęku lub paniki ze nie wiedzialam czemu bo nigdy tak niw mialam i nie wiedzialam czy uciekac czy co. Dlatego mysle ze moze to jakas nerwica lękowa bo teraz lęki są czesciej ale juz na tle tym religijnym ze np juz z tego analizowania chyba nasuwają mi sie mysli o ze jak ktos jest na czarno ubrany to kojarzy mi sie ze zlem albo wyobrazam sobie w myslach smiech szatana a wiem ze jest to niedorzeczne, tak ze sama sie jakby motywuje do tego a nie chce raz naczytalam sie w nerwach o opętaniach jakie są objawy i miedzy innymi ze wtedy zly duch odciaga czlowieka od rodziny to ja juz na nastepny dzien zaczelam np patrze na moich rodzicow i wydaje mi sie że są źli a tak naprawde wiem ze nie są bo mnie kochają i ja ich i jestem uczuciową dziewczyną i no oczywiscie temu towarzyszy lęk, jedynie wieczorem czuje sie dobrze i czasem w ciagu dnia kiedy lęk i mysli ustępują a gdy ustąpią calkowicie w pelni potrafie zrozumiec ze.to tylko nerwy przez te moje analizowania ale nie moge pozbyc ske tych strasznych mysli. Jutro ide fo kardiologa moze jakis uspokajajacy lek przepise a za 2 miesiace mam wizyty u psychoterapeuty. Mam nie raz uczucie dlawienia w przelyku. Mama mówi mi ze jest niedorzeczne to co ja gadam ze jak zaczne opowiadac to psychoterapeucie to szok. I ja juz sama nie wiem co robic. Jezeli chodzi o rodzine to mam wsparcie i rodzina bardzo mnie kocha a ja ich. Proszę o szybką odpowiedź i chociaż wstępne ocenienie tej sytacji. Z góry dziękuję.