Czy możliwe, że depresja dalej się utrzymuje?

Witam, osoba z mojego bliskiego otoczenia 1,5 roku temu zachorowała na depresje. Od tego czasu bierze leki na depresje i chodzi na terapie. Zawsze był egocentryczny, "inny", troche oderwany od rzeczywistości. W trakcie tego 1,5 roku widziałam lekkie poprawienie jego stanu, nie był już tak smutny, miał więcej chęci do życia. Jednak od pewnego czasu zauważyłam u niego pogorszenie. Ostatnio u niego wydarzyła się również dołująca sytuacja w życiu, co mogło pogorszyć jego stan. Obecnie (od kilku dni) zachowuje się bardzo irracjonalnie. Nie ma mimiki twarzy, mówi ze on w końcu czuje się sam ze sobą wspaniale, od najbliższych osób które całe życie mu pomagały odwraca się i zaczyna analizować "co jest z nimi nie tak, dlaczego te osoby są same ze sobą nieszczęśliwe". Przy tym wszystkim mówi jednym, monotonnym głosem, bez mimiki. Jedynie jak ktoś mu powie ze zmienił się on uśmiecha się od ucha do ucha i mówi "wiem". Potrafi nie odpowiadać na zadawane mu pytania albo patrząc się na daną osobę albo patrząc się w przestrzeń. Sam mówi że od czasu depresji jest pozbawiony z jakichkolwiek uczuć, że nic nie czuje. Podczas jego monologów, jak ktoś mu przerywa najpierw jest spokojny, a w pewnym momencie dostaje ataku złości. Próbowałam się skontaktować z jego psychoterapeutką, tłumacząc jej ze nie chce informacji o nim, tylko chce powiedzieć co się z nim dzieje, bo nie wiem jak się on zachowuje na terapii i czy przypadkiem nie maskuje się. Niestety psychoterapeutka odczytała moją wiadomość i mnie olała. Boje się, że jest on niestety chory, a ona jeszcze go utwierdza w tej chorobie... Bo on ją traktuje jak wyrocznie i co ona powie to jest święte. Nie wiem co mogę robić w takiej sytuacji. Bo znam go od lat i widzę, że jest z nim z dnia na dzień coraz gorzej, że to nie jest ta sama osoba.
MĘŻCZYZNA, 31 LAT ponad rok temu

Intryguje mnie rodzajnik gramatyczny jakiego używa autor(ka) listu. Czy to nie może być jednym z powodów zaburzeń emocjonalnych?

Depresja to nie jednostajne emocje, a „falujące”. Aktualne wydarzenia modyfikują je. Rozdrażnieniem, złością często reagujemy z bezradności. Proszę dać temu komuś nieco czasu na poukładanie swych afektów.

Nie dziwi mnie brak chęci do kontaktu ze strony terapeutki. Zmiana relacji dyjadycznje na triadyczną to nie bagatele wydarzenie. Nawet gdy „ta trzecia’ osoba nie ma głosu słyszalnego przez pozostałe dwie. Czasem bywa się „bardziej” milcząc niż gadając.

Psychoterapia to proces, w którym przechodzimy przez trudny okres uświadomienia sobie „konfliktów”, których nie uświadamialiśmy sobie wcześniej. I wówczas jest bardzo trudno. Osoby „ z najbliższego otoczenie” też przeżywają niełatwy okres. W którym zdezorientowanie, niepewność wytrącają z równowagi.

Cierpliwości. Najlepszą postawą to życzliwe „bycie z” i nie ponaglanie. Miarą dorosłości jest umiejętność życia w niepewności.

Terapeuta(tka) często traktowany jest jak rywal(ka).Jeśli autor listu nie potrafi poradzić sobie z emocjami to może winien sam poddać się terapii??:.

Pozdrawiam


0
redakcja abczdrowie Odpowiedź udzielona automatycznie

Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych użytkowników.
Poniżej znajdziesz do nich odnośniki:

Patronaty