Czy możliwe, że jednak byłam w ciąży?
Witam. Zacznę od tego że zawsze miałam nieregularne miesiączki. 1,5 roku temu zaczęłam brać tabletki duphastone przez kilka miesięcy później już nie brałam ale zawsze po paru dniach dostawałam miesiaczke. Później wróciłam do tabletek. Miesiąc temu mimo tabletek miesiączka spóźniała mi się ok 11 dni ( -po około 6 dniach powinnam już ją dostać ale reszta dni to za długo)
Zrobiłam testy ciążowe te droższe wczesne pokazywały ciąże te tanie nie. Testów zrobiłam ok 13 z czego pozytywnych ok 5 (droższe)a reszta negatywne. Po 4/5 dniach dostałam miesiaczke albo poroniłam. Od jakiś 2 tygodni byłam strasznie senna aż przesadnie (uznałam to za objaw ciąży) albo od pracy . 2 testy pokazywały 1/2 tydzień ciąży czyli wczesne . Więc ogólnie rzecz biorąc brałam to za ciąże że w niej jestem. Objawy jak na pierwszy dzień miesiączki takie same jak zawsze albo trochę mocniejsze. Miałam skrzepy i coś takie trochę dziwne nie wiem jak to opisać. Domyśliłam się że mogłam poronić. Do lekarza nie mogłam się udać bo za wcześnie na stwierdzenie dlatego dopiero jak zaczęłam krwawić udałam się do szpitala. USG i inne badania nie wykazały ciąży. Beta hcg również wykazywała że tej ciąży nie ma. Pani doktor powiedziała że ciąży nie ma wyniki też tego nie pokazują mogła to być ciąża biochemiczna. Tylko pytanie czy po ok 22 godzinach od rzekomego poronienia norma beta hcg mogła spaść na tyle żeby ta norma była za niska nawet na poronienie ? W internecie jest napisane że beta schodzi po kilku dniach a nawet tygodniach . Szczerze sama nie wiem co myśleć bo nawet lekarz mi na pytanie czy byłam w ciąży czy nie, nie był w stanie mi na to odpowiedzieć. Dodam że z partnerem jestem 8 lat nigdy się nie zabezpieczaliśmy, myśleliśmy że to on ma priablem ponieważ z poprzednią partnerką rzekomo też nie mogli zajść w ciążę (nie wiem dokładnie czy starali się o dziecko czy tylko nie używali prezerwatyw)
