Czy pochodzić z tym mostem jeszcze drugie pół roku i czekać aż nieprzyjemne dolegliwości miną?
Dzień dobry. Pół roku temu założyłam most na żywe oszlifowane zęby żeby uzupełnić braki 5 i 6. Most został osadzony na zdrowej 4 i 7. Mimo iż most został założony zgodnie ze sztuką stomatologiczną i moja dentystka bardzo się starała to od samego początku nie potrafię zaakceptować tej pracy w ustach. Mostek nie boli ale ta strona jest wrażliwa i czuję cały czas delikatne mrowienie, drętwienie. Nie jest to ból lecz bardzo niekomfortowa sytuacja. Proszę sobie wyobrazić, że każdego dnia w każdej sekundzie nie potraficie państwo zapomnieć o tym moście w buzi, bo go cały czas czuć :( Jestem tym faktem załamana bo wydałam na niego część moich oszczędności. Mocno rozważam ściągnięcie mostu i przerwanie tego dyskomforty który trwał już blisko 7 miesięcy. Dowiedziałam się, że po ściągnięciu mostu oszlifowane zęby będzie trzeba przykryć koronami, a to znowu wydatek, który jestem w stanie ponieść. Czy według Państwa lepiej ściągnąć most i wrócić do sytuacji sprzed założenia czyli z luką w ustach, czy pochodzić z tym mostem jeszcze drugie pół roku i czekać aż nieprzyjemne dolegliwości miną? Dlaczego u jednych pacjentów nie występują żadne objawy i niemal od samego początku traktują mostek jak swoje własne zęby, a u innych - w tym u mnie od samego początku czuję się z nim fatalnie? Gdzie może leżeć błąd? Pozdrawiam serdecznie