Czy podejrzenie fibromialgii jest słuszne?
Witam, jest kobietą 30 lat.
Moje dolegliwości trwają od ponad roku i rozprzestrzeniają się na coraz dalsze części ciała. Zaczęło się od ściągniętych mięśni w klatce piersiowej, co ustępowało po głębokim wdechu, później zaczęły pojawiać się na żebrach blisko pachwin i pod skórą na udach tkliwe miejsca z opuchniętą, jakby wypełnioną czymś bardzo miękkim mazią. Powodowało to przeszkadzanie podczas wykonywania ruchów, ból. Objawy po jakimś czasie ustępowały i pojawiała się w innym miejscu lecz "dodatkowa warstwa podskórna" zostaje. Teraz mam nad kresą białą coraz większy wzgórek, który przy podczas dotyku przypomina tkliwy, kwaśny ból. To samo pojawiło się w okolicy pępka, pod skórą bioder, na plecach, przedramieniu, łydkach... Uczucie jakby pod skórą była dodatkowa, sztywna warstwa, która przeszkadza przy zginaniu i objawia się mocnym naciągnięciem skóry, z każdym dniem jest coraz gorzej. Skóra swędzi w nowych miejscach i zaczyna się wszystko od nowa w kolejnym miejscu. Miałam robione badania pod kontem boleriozy, kilkukrotnie CRP, TSH, OB, USG brzucha, gastroskopie, badanie pod kontem przepukliny, wizyty u neurologa i NIC. Przez pewien okres zażywałam Mirtor (podejrzenie fibromialgi), lekko znieczulał ból ale wszystkie inne objawy zostały i po przerwaniu kuracji okazało się, że boli coraz więcej. Co mi może być? Gdzie szukać pomocy?
