Witam, mam 20lat mężczyzna
W grudniu przechodziłem
grypę i od tamtego czasu mam licznie powiększone
węzły chłonne na szyi. W lutym miałem robione usg węzłów chłonnych i wyszło ze są powieszone ale w prawidłowych wymiarach jak to określił lekarz. Oprócz tego wyszło ze mam powiększona śliniankę podzuchwowa. Odczuwam także jakby przeszkodę w
gardle na wysokości
krtani po prawej stronie ale podczas wizyty u laryngologa i foniatry stwierdzone było tylko zaczerwienienie a na usg nie widać żadnych zmian. W kwietniu miałem zrobione trzecie usg szyi ale nadal widoczne są tylko powieszone węzły chłonne a lekarz przypisał tylko
antybiotyk i nic nie ustąpiło. Ostatnio miewam
zawroty głowy i ogólne osłabienie razem ze stanem podgorączkowym rzędu 37.5st. Nie mam zbytnio apetytu i wydaje mi się ze jest coraz gorzej, uczucie przeszkody w gardle cały czas się utrzymuje a teraz ze względu na panująca pandemie nie mam możliwości pójscia do lekarza a jedynie na ostry dyżur. Czy te wszystkie objawy utrzymujące się od grudnia tj. stałe powieszone węzły chłonne, uczucie przeszkody w gardle, osłabienie, brak apetytu, stan podgorączkowy, zawroty głowy mogą świadczyć o chorobie nowotworowej? Nie wiem co robić teraz w takiej sytuacji, dodam ze bolą mnie codziennie te węzły w różnych odstępach czasu
