Czy to może być jakaś choroba układu pokarmowego?
Witam serdecznie, chciałabym przedstawić problem, który doskwiera mi od kilku miesięcy, konkretnie od maja. Pod koniec maja miałam dziwny i niemiły wieczór, a mianowicie okropny ból żołądka, nagłe nerwy, stres, sama nie wiem co jeszcze. Ogólnie nerwowa ze mnie osoba i dużo się stresuję, a w tamtym okresie szczególnie przez sprawy prywatne. Przez około 2 tygodnie miałam jeszcze tylko takie dziwne objawy jak pocenie rąk, stres i właśnie ból żołądka. Nie zmieniałam raczej swojej diety. Czerwiec był trochę inny, zaczęły się problemy jelitowe, ból jelit po wypróżnianiu jak i w ciągu dnia niemiłe uczucie. Zaparć nie mam i nie miałam, jednakże w czerwcu pojawiała się czasem biegunka. Nigdzie nie wychodziłam raczej, ani nie miałam styczności z osobami zakażonymi na koronawirusa. W lipcu już nie miałam bólów żołądka ani pocenia rąk, jednakże raz w tygodniu pojawiała się biegunka, która następnego dnia mijała. Byłam już trochę spokojniejsza wtedy. W sierpniu, czyli teraz jest już lepiej, nie mam bólów żołądka, jedynie trochę bolą mnie jelita po wypróżnianiu, a stolec unosi się na wodzie, nie tonie. Wg bristolskiej skali to typ 5 (kawałki, łatwo wydalane). Dodam również że przez to wszystko straciłam okres na prawie 2 miesiące, ale na szczęście miałam na początku sierpnia (a jego brak też powodował u mnie nerwy). Czy to może być jakaś choroba, czy jedynie jednorazowa sytuacja, która powoli się kończy? A jeśli choroba to bardziej na tle psychicznym czy fizycznym? Teraz jestem sama w domu na tydzień, więc czuję się spokojniejsza niż zwykle, a i tak mam lekkie problemy pokarmowe, w tym czasami wzdęcia, unoszące się stolce itd. Nie jestem pewna czy nie mam jakiejś nietolerancji np na laktozę, ale akurat w przypadku jej stosuję produkty fioletowe, czyli bez laktozy. Pozdrawiam i proszę o pomoc. Dziękuję, 18 lat