Czy to zapaść?
W tym roku kończę 25 lat. W piątek wieczorem wypiłam parę piw (to był ciężki tydzień, egzaminy, kłopoty z chłopakiem) cała sobotę "odchorowywałam" w łóżku, a w nocy z soboty na niedzielę przyszedł do mnie zaraz po pracy mój chłopak. Wydawało mi się, że słyszałam jak otwiera drzwi i tyle. Musiałam zasnąć znowu i nagle jestem gdzieś, nie wiem gdzie, nie wiem czy leże czy stoję, nie widzę nic pomimo tego, że mam otwarte oczy. Czuję jak spływa mi po całym ciele pot, szumi mi w głowie, jest mi niedobrze, nie mogę oddychać, mam wrażenie, że moje ciało zaraz eksploduje, jakby cały organizm się przegrzał. Nic mnie nie boli, ale czuję się okropnie i jest to uczucie, które nie może się mierzyć z żadnym bólem. Miałam wrażenie, że umieram i myślałam tylko o tym, że za nic w świecie nie dostanę się do pokoju, że nie zdarzę zadzwonić na pogotowie.
Cała ta walka trwała bardzo długo, przynajmniej miałam takie wrażenie. Ostatkiem sił zaczęłam się przedzierać do przodu, choć jak pisałam wcześniej nie wiedziałam czy idę, czy się czołgam. Kiedy dostałam się do pokoju i padłam na łóżko, okazało się, że jest w nim mój chłopak. Długo to trwało zanim doszłam do siebie. Na drugi dzień powiedział mi, że słyszał jak wstaje do łazienki a później musiał zasnąć znowu. Powiedział, że jak przyszedł to rozmawialiśmy ze sobą długo i nawet się pokłóciliśmy, a ja nie pamiętałam z tego nic. Tak na dobrą sprawię nie wiedziałam nawet (dopóki nie dotarłam do łóżka), że u mnie był. Chciałabym zrozumieć to co się ze mną wtedy stało. Mieszkam sama i boje się, że dziś może mi się to przydarzyć jeszcze raz i że tym razem nikogo nie będzie i nie uda mi się dojść do telefonu.