Czy torbiel na jajniku mogła doprowadzić do poronienia wczesnej ciąży?
Dostałam 3-miesięczną kurację D*** + C**, bez monitoringu. Po 3 miesiącach miałam się zgłosić na wizytę. Po 3 miesiącach, przed zgłoszeniem się do ginekologa, zrobiłam test ciążowy i okazało się, że jestem w ciąży. Więc niebawem poszłam na wizytę, przy badaniu USG okazało się, że na prawym jajniku jest duża torbiel o średnicy 5,5 cm, ale lekarka powiedziała, że nie mam się tym absolutnie martwić, ale ja i tak się bałam. Ciąży na usg jeszcze nie było widać, twierdziła że jedynie endometrium i śluzówka może wskazywać na ciążę. Kazała jechać na Beta HCG i w tym samym dniu wynik wyszedł w przedziale 4-5 tydzień. Zadzwoniłam z wynikiem i powiedziała, że na pewno jestem w ciąży, zapytałam także, czy mam brać D***, bo mi się akurat skończył a wcześniej przy wizycie zapomniałam pytać – powiedziała, że nie, mam ostawić lek.
Za 9 dni wystąpiły bóle podbrzusza i lekkie plamienie krwią. Zmartwiłam się i od razu pojechałam do mojej lekarki. Powiedziała, że dobrze, że mówię i zrobiła usg. Na usg jeszcze nic nie widziała, ale zdziwiło mnie, że nie widać torbieli. Więc zapytałam, czy torbiel tam jeszcze jest? Ona na to, że nie jest spłaszczony, musiał pęknąć. Dała receptę na D*** i kazała mi kolejny raz jechać na Beta HCG i zadzwonić z wynikiem, czy brać D***, czy nie. Wynik w ciągu 9 dni wzrósł z 220 tylko na 407 co mnie bardzo zmartwiło. Zadzwoniłam z wynikiem i powiedziała, że słabo rośnie i wziąć D*** 2x1 tabl. Plamienie nie ostawało, a kolejną wizytę miałam mieć dopiero za 5 dni. Za 3 dni przestałam czuć objawy ciążowe typu bolesność piersi i miałam mniejsze parcie na pęcherz, a plamienie było dalej:( Pojechałam sprawdzić Beta HCG i wynik wyszedł trochę niższy 381, co jak zobaczyłam od razu doprowadziło mnie do płaczu. Załamałam się. Zadzwoniłam do ginekolog i powiedziała mi, że już nic z tego nie będzie i D*** mogę sobie już podarować, a potem albo niech pani jeszcze weźmie te 2 dni. Porażka..... no i czekałam te 2 dni do wizyty. Na drugi dzień popołudniu zaczęły się straszne bóle podbrzusza, plamienie było już większe, można powiedzieć, że słabe krwawienie. Wiedziałam, że nie jest dobrze. Resztę popołudnia i całą noc zwijałam się z bólu i potem całe następne do południa, aż do wizyty popołudniowej, gdzie w końcu dostałam leki przeciwbólowe. Zrobiła usg i powiedziała, że poronienie i że albo oczyści się samo albo w przypadku, gdyby nie dała skierowanie i mówiła, że jak mocno będzie lecieć krew to od razu do szpitala. Powiedziała, że nie zna przyczyny poronienia, że nie wiadomo, a ja obawiam się, że zna i że to wszystko jej wina.
Mianowicie mam pytanie, czy w takiej sytuacji lekarka w ogóle mogła dawać C*** bez monitoringu przez 3 miesiące co się dzieje? Gdzie prawdopodobnie przyczyna wytworzenia tej torbieli były właśnie te leki. Czy pękniecie torbieli mogło spowodować poronienie? I czy winą nie było odstawienie D***? Czy nie powinna mnie wysłać do szpitala? Proszę o odpowiedź.